Koziński: Grecja opóźni przyjęcie euro przez Polskę

Zawirowania wokół zadłużonej Grecji sprawią, że przyjęcie euro przez Polskę się opóźni, powiedział wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, Witold Koziński

Publikacja: 06.05.2010 11:06

Witold Koziński

Witold Koziński

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Kłopoty Grecji sprawiły, że euro osłabło do najniższego poziomu do dolara od 14 miesięcy i postawiły pytanie o przyszłość strefy euro. - Z pewnością wejście Polski do strefy euro, również z uwagi na wydarzenia w Grecji, ulegnie opóźnieniu, ale nastąpi - ocenił w TVN CNBC Koziński.

Analitycy sądzą, że euro zamieni złotego w 2015 roku. Koziński jednak na temat dat się nie wypowiadał.

[srodtytul]Złoty stabilizuje się wobec euro[/srodtytul]

Greckie kłopoty Unii Europejskiej zaszkodziły nie tylko euro, ale i walutom regionu - złoty, osłabiając się, przebił we wtorek psychologiczną barierę 4 za euro, a w środę pokonał 4,1. W czwartek rano odrobił część strat.

Zdaniem wiceprezesa NBP kurs złotego w sposób naturalny podlega wahaniom. Nie powinno to budzić obaw, tym bardziej, że od rana umacnia się.

- Złoty nie jest specjalnie stabilny, ale to wynika ze specyfiki naszego kraju. Wszystkie waluty regionu także się wczoraj osłabiały, ale w mniejszym stopniu. Rynek złotego jest głębszy, więc ruchy większe. Tym bym się nie przejmował. Dzisiaj od rana złoty się umacnia. I mam wrażenie, że złoty w stosunku do euro stabilizuje się - powiedział.

Jego zdaniem słabszy złoty rodzi presję inflacyjną, choć najprawdopodobniej w perspektywie kwartału nie będzie potrzeby podwyżki stóp procentowych.

- Słabszy złoty oznacza pewną presję inflacyjną (...)Jeśli nic nie będzie się działo z kursem złotego wobec euro, poza tym, co już się stało. Inflacja powoli spada. Czerwiec, lipiec to jest około 1,6 proc. Na koniec roku inflacja pozostanie w celu. Dlatego w perspektywie kwartału, ja sam, nie widzę tutaj opcji na podwyżki - powiedział.

[srodtytul]Nie ma pośpiechu z przedłużeniem FCL[/srodtytul]

Kłopoty złotego nie zmieniły poglądu Kozińskiego na celowość przedłużenia linii kredytowej w MFW, który rok temu postawił do dyspozycji Polski 20,5 miliarda dolarów na okres 12 miesięcy. Teraz Ministerstwo Finansów poprosiło o jej przedłużenie, ale bank centralny jest przeciwny. - Nasze stanowisko jest niezmienne - uważamy, że z punktu widzenia aktywności polskiego banku centralnego ta linia nie jest nam potrzebna. Mamy znaczne aktywa rezerwowe, nie spodziewamy się ataku spekulacyjnego na naszą walutę, więc z tego punktu widzenia naszych potrzeb odnowienie linii kredytowej nie jest potrzebne - powiedział.

Na koniec marca aktywa rezerwowe Polski wynosiły 85 miliardów dolarów. - Może rząd lepiej identyfikuje sytuację gospodarczą, nie możemy tego wykluczyć. Jeśli taka identyfikacja będzie miała miejsce i stosowna argumentacja (byłaby) podana, to jesteśmy otwarci - stwierdził.

- Jest istotny problem do dyskusji. Jeśli rząd, minister finansów uzna, że odnowienie linii kredytowej jest niezbędne z punktu widzenia równowagi płatniczej naszego kraju, (...) to jesteśmy otwarci na dyskusję, ale prosimy o argumenty - powiedział.

I zasugerował, że Polska mogłaby odnowić linię kredytową w wysokości niższej niż zakładała zeszłoroczna umowa mówiąc, że Kolumbia odnowiła ją w jednej trzeciej.

Podkreślił też, że cena, którą Polska płaciła była wysoka - 52 milionów dolarów.

W każdej chwili Polska może skorzystać z pomocy Europejskiego Banku Centralnego (ECB) o wartości 10 miliardów euro bez opłaty za gotowość, gdyby potrzebne było stabilizowanie systemu bankowego, uzupełnił.

Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu w dół. Optymizm w branży dawno tak nie tąpnął
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie w dół. Jest najniższa od miesięcy
Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?
Gospodarka krajowa
Spółki toną w raportach. Deregulacja chce to zmienić. Znamy szczegóły postulatów