Polska opowiada się za Unią Europejską bardziej zdyscyplinowaną w zakresie działań gospodarczych i finansowych i jest przeciwko tworzeniu nowych podziałów we Wspólnocie – zadeklarował premier Donald Tusk w poniedziałek w Brukseli po spotkaniu z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem. Podkreślił, że dla państw, które dopiero mają przyjąć euro, ważne jest, aby nowe metody zarządzania gospodarczego wzmacniały integrację Unii, a nie dzieliły jej na dwa różne kluby.
Sporny budżet
Tymczasem aż 11 krajów UE sprzeciwia się popieranemu przez Polskę unijnemu budżetowi na lata 2014–2020. Dyplomaci prognozują długie i ciężkie negocjacje.
– Oczekiwanie, że nowy, wieloletni budżet będzie uzgodniony w 2013 roku, jest na wyrost. Negocjacje potrwają do pierwszych miesięcy 2014 roku – prognozuje wysoki rangą dyplomata jednego z największych państw UE, który zabiega o cięcia we wspólnych wydatkach. – 11 państw uważa, że redukcja powinna wynieść 120 mld euro – powiedział „Parkietowi".
Ta jedenastka obejmuje osiem państw, które podpisały się wczoraj pod listem postulującym oszczędności, i trzy państwa, które – jak dowiedział się „Parkiet" – obiecały, że dołączą wkrótce do inicjatywy. W pierwszej grupie są: Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Finlandia, Szwecja, Austria, Holandia, a w drugiej – Dania, Hiszpania i Czechy. Tak duże i różnorodne grono to sukces inicjatorów mniejszego budżetu. Tradycyjnie opowiadały się za nim bogate stare państwa UE z północy Europy. Teraz, dzięki zabiegom dyplomatycznym, udało im się?przekroczyć granice. Pozyskali kraje z południa, jak Włochy, potrzebujące unijnych funduszy, jak Hiszpania, i z nowej Europy, jak Czechy. – Coraz więcej państw rozumie, że w czasach kryzysu trzeba oszczędzać – mówi nieoficjalnie dyplomata z dużego kraju UE.