Polska pod względem dynamiki wzrostu gospodarczego radziła sobie najlepiej ze wszystkich krajów OECD podczas globalnego kryzysu ekonomicznego od 2007 r. W 2011 r. wzrost PKB, którego motorem była konsumpcja prywatna i inwestycje, głównie budowlane, przewyższył prognozowane przez OECD 3-3,5 proc., jednak stabilność tak wysokiej dynamiki PKB jest dyskusyjna, jeśli kraj nie poradzi sobie z nierównowagami i strukturalnym słabościami. Ekonomiczny zastój w Europie razem z planowanym zacieśnieniem fiskalnym spowoduje, ze wzrost polskiego PKB spowolni do 3 proc. w tym i 2,7 proc. w przyszłym roku (wobec 4,3 proc. w 2011 r.), ale będzie wspierany przez inwestycje finansowane ze środków UE, które wzrosną z ok. 2,7 proc. PKB w 2011 r. do 4 proc. w tym i przyszłym roku. Pomoże też EURO2012. Eksperci OECD oceniają, że wzrost konsumpcji prywatnej spowolni do 2,3 proc. w tym i 2,1 proc. w przyszłym roku, a spożycia publicznego odpowiednio do 0,1 proc. i 0,0 proc. Popyt wewnętrzny wzrośnie jedynie o ok. 2 proc. wobec niemal 4 proc. w roku ubiegłym. Mocno wyhamuje też eksport – do 3,6 proc. w 2012 r. i 4,4 proc. w 2013 r. z 6,8 proc. w 2011 r.
Dla scenariusza wzrostu gospodarczego w Polsce eksperci OECD widzą jednak szereg poważnych zagrożeń: nasilenie niepokojów wobec odporności globalnego sektora bankowego, zarażenie problemami zadłużenia krajów strefy euro oraz makroekonomiczne kłopoty, z którymi zmagają się obecnie Węgry czy zacieśnianie fiskalne w Stanach Zjednoczonych w przypadku politycznego impasu. Zagrożenia mogą być w Polsce transmitowane przez kanał handlowy i rynki eksportowe oraz odwrót kapitałowych inwestycji zagranicznych. Także przez kanał finansowy, ponieważ większość banków w Polsce ma zagranicznych właścicieli oraz kanał kursowy (ciężar należności denominowanych w obcych walutach). Gdyby spowolnienie okazało się większe niż się oczekuje, OECD przypomina, że Polska ma przestrzeń do prowadzenia odpowiedniej polityki w celu amortyzowania szoków, tj. luzowanie monetarne, pod warunkiem, że złoty nie osłabi się znacząco. Z drugiej strony, powinny też zadziałać automatyczne stabilizatory fiskalne w ramach ograniczeń nałożonych przez konstytucyjny próg 60 proc. długu publicznego w relacji do PKB.
Deficyt 2 proc. PKB już w 2013 r.
Konsolidacja fiskalna jest najlepszym sposobem na ograniczenie podatności na gospodarcze szoki – podkreśla OECD, odnosząc się do rządowych planów redukcji deficytu sektora finansów publicznych do 2,9 proc. PKB w tym roku i 2,5 proc. w 2013 r. „Redukcja deficytu pozwoli na limitowanie presji cenowej, utrzymanie pod kontrolą poziomu długu publicznego i zwiększenie wiarygodności fiskalnej" – czytamy w raporcie. Zdaniem jego autorów, rząd wydaje się zdolny osiągnąć swój cel redukcji deficytu do 2,9 proc. PKB w tym roku, jednak aby w 2015 r. osiągnąć średnioterminowy cel fiskalny UE 1 proc. PKB deficytu już w przyszłym roku deficyt powinien zostać ograniczony do ok. 2 proc. PKB (a nie jak planuje rząd 2,5 proc. PKB). Rozwiązania, które pozwoliłyby osiągnąć cel powinny zostać przedstawione jak najszybciej i obejmować: obcięcie wydatków na ulgi podatkowe, reformę KRUS, zlikwidowanie przywilejów emerytalnych dla wybranych grup zawodowych i dalsze zacieśnienie kryteriów udzielania pomocy osobom niezdolnym do pracy. W dłuższym terminie finansom publicznym pomogłoby też: zwiększenie efektywności sektora publicznego, zapobieganie wypaczeniom systemu podatkowego oraz zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
Zdaniem organizacji, rozwiązania strukturalne w postaci zmniejszenia części składki emerytalnej przekazywanej do drugiego filara oraz zwiększenie składki rentowej, pozwolą zejść z deficytem w 2013 r. do 3,2 proc. PKB. Pod warunkiem, że gospodarka nie odczuje globalnej recesji. Cel 2,9 proc. PKB może zostać osiągnięty, jeśli rządowi uda się wprowadzić i zastosować regułę w postaci limitów wydatkowych dla samorządów. Inne wydatki, które powinny zostać ograniczone przez rząd to: wspólne opodatkowanie małżonków (co obniża wskaźnik aktywności zawodowej kobiet), obniżone stawki VAT, wyjątki od podatku akcyzowego. Podniesione powinny zostać natomiast podatki od nieruchomości i podatki od zanieczyszczenia środowiska.
Redukcja deficytu kosztem emerytur?
Obcięcie składki do OFE w 2011 r. z 7,3 proc. do 2,2 proc. wynagrodzenia brutto, pozwoliło rządowi obniżyć deficyt budżetowy o 0,6 proc. PKB w 2011 r. i umożliwi dalszą redukcję o 1,2 proc. PKB w 2012 r, i 1 proc. w 2013 r. (składka wzrośnie z 2,2 proc. do 2,8 proc. wynagrodzenia). Jednak, jak pokazuje symulacja OECD, osłabienie drugiego filara pozwoli co prawda na obniżkę długu publicznego, ale jednocześnie obniży stopę zastąpienia (wielkość uzyskanej emerytury w stosunku do ostatniej pensji, liczona w procentach), dlatego w długim terminie wcale nie musi oznaczać równowagi fiskalnej. Biorąc pod uwagę dodatkowe koszty wprowadzenia ulgi podatkowej dla trzeciego filara i istnienia systemu emerytury minimalnej, deficyt sektora emerytalnego może okazać się wyższy w okolicach 2050 r. niż gdyby reforma nie została przeprowadzona. W scenariuszu negatywnym, zakładającym wolniejszy wzrost wynagrodzeń i szybsze starzenie się społeczeństwa), koszty reformy mogą przewyższyć oszczędności, co doprowadzi do zwiększenia długu sektora rządowego i samorządowego w 2070 r.