Największe zadłużenie w 2011 r. odnotowała gmina Przemków z woj. dolnośląskiego – prawie 130 proc. jej całości dochodów – wynika z analizy „Parkietu". W połowie ubiegłego roku został wprowadzony plan naprawczy, który przewiduję ograniczenie wydatków – burmistrz zmniejszył np. swoje wynagrodzenia, mniejsze są dotacje na dom kultury i biblioteki, pracy pozbawiony został jeden z urzędników.
Podobne działania musi już podejmować w Polsce setki gmin. Przede wszystkim te małe, wiejskie, ale poziom zadłużenia jest już alarmująco wysoki także w wielkich miastach. Także tych, które są gospodarzami Euro 2012 r. – w Poznaniu zadłużenie w 2011 r. sięgnęło?już 71,8 proc. dochodów, w Gdańsku – powyżej 64 proc., a we Wrocławiu – prawie 63 proc.
Samorządowcy podkreślają, że zadłużają się, by móc inwestować, wykorzystując unijne dotacje. – Wysokie zadłużenie samorządów to także wina polityki rządu – podkreśla Edward Trojanowski, sekretarz generalnych Związków Gmin Wiejskich RP. – Dokłada nam ciągle nowych zadań, a nie przekazuje w ślad za tym pieniędzy. Nie możemy elastycznie realizować zadań w zakresie edukacji, bo krępuje nas karta nauczyciela, której rząd nie ma siły zmienić – dodaje.
Te argumenty nie zmieniają faktu, że większość dróg, mostów, sieci kanalizacyjnych, wodociągów, szkół itp. budowanych jest na kredyt, który ciąży gminom coraz mocniej. Tym bardziej że dochody rosną coraz wolniej. Konieczne są budżetowe dostosowania, na których cierpią także mieszkańcy.
Gminy będą jeszcze inwestować, by do końca wykorzystać unijne dotacje, ale ich dochody ze względu na spowolnienie gospodarcze będą rosły wolniej. Już dziś wiadomo, że ich dochody z podatków PIT i CIT będą o 1,4 mld zł mniejsze niż planowano we wrześniu.