Według niej dla przedsiębiorstw ważniejsze będzie uwolnienie kapitału zamrożonego w zapasach niż ryzyko utraty klientów.
Grzegorz Błachnio, ekonomista z Euler Hermes Collections, przypomina, że obecny kryzys w wielu branżach nie ma podłoża popytowego, tylko finansowy. Dla firm ważne jest więc, by nie zamrażały gotówki w zapasach. – Będą się starały ściśle nimi zarządzać – mówi. Zwraca uwagę na to, co dzieje się w branży meblowej. – Po kilkunastu upadłościach, po wydłużeniu zatorów płatniczych do kilkudziesięciu dni, powoli sytuacja się stabilizuje. Jednym ze sposobów jest zmniejszenie zapasów i dostosowanie produkcji i dostaw do rzeczywistych zamówień – tłumaczy.
Podobny standard od dawna istnieje w farmacji. W wielu aptekach nie ma drogich leków, są zamawiane (a dostawa może wynosić od kilku godzin do kilku dni), jeśli zgłosi się klient.
– W okresie spowolnienia, szczególnie jeśli jest długotrwałe i problemem firm są zatory płatnicze, działa zasada „gotówka jest królem". Przedsiębiorstwa będą się starały unikać zamrożenia gotówki w zapasach. Będą więc dostosowywały do zamówień nie tylko gotowe produkty, ale także półprodukty – przyznaje Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku. Jego zdaniem tak silnego dostosowywania się nie widać jeszcze po danych o PKB, ale w wielu działach konsumenckich ostatnie miesiące były przygotowaniem do grudniowej sprzedaży związanej ze świętami. Spodziewa się więc cięcia zapasów w kolejnym kwartale.