Kolejna międzynarodowa instytucja spodziewa się, że nasza gospodarka będzie się rozwijała w tym roku znacznie gorzej niż chciałby minister finansów. Bank Światowy mocno ściął prognozę wzrostu PKB dla Polski. Ekonomiści banku uważają teraz, że będzie to 1,5 proc., a jeszcze w połowie ubiegłego roku prognozowali, że będziemy rosnąć w tempie powyżej 3?proc.
Mocne cięcie
Wówczas argumentów do optymizmu dostarczyły dane za I kwartał: wzrost 3,6 proc. Od tego czasu sporo się zmieniło. – W gorszej kondycji jest gospodarka europejska, w tym kluczowa dla Polski – niemiecka. Zaskoczyły nas też bardzo słabe dane o PKB w III kw. ubiegłego roku – wyjaśnia Ewa Korczyc, ekonomistka Banku Światowego, jedna z autorek prognozy.
Kondycja polskiej gospodarki rozczarowała najmocniej wśród krajów regionu. Silniej prognozę Bank Światowy ściął tylko Słowenii.
Według najnowszych prognoz strefa euro nie wyjdzie w tym roku z recesji. Mimo to zarówno Ministerstwo Finansów, jak i analitycy większości banków zakładają, że w drugiej połowie roku wzrost naszej gospodarki przyspieszy. Niektórzy mówią nawet o odbiciu wzrostu PKB rok do roku w okolice 3 proc. Lepsze odczyty w dużej mierze będziemy jednak zawdzięczać statystyce, czyli tzw. niskiej bazie z drugiej połowy 2012 r. Wszyscy ci, którzy prognozują ożywienie w drugiej połowie roku, opierają swoje prognozy na poprawie sytuacji za granicą. – Ryzyko, że tak nie będzie, jest spore – przyznaje Jakub Borowski, członek Rady Gospodarczej przy Premierze.
Patrzymy na Europę
Zdaniem Tomasza Kaczora z BGK założenie, że za granicą już teraz zaczyna się dziać coś dobrego, oparte jest na bardzo kruchych podstawach. Mieliśmy wprawdzie lepsze odczyty indeksów nastrojów europejskich przedsiębiorców, ale wciąż są one na niskich poziomach. Niemcy w IV kw. 2012 r. mogły zaliczyć lekki spadek PKB – dynamika w całym roku okazała się niższa niż oczekiwana. Nawet jeśli Niemcy zaczną więcej konsumować, a takie oczekiwania słyszy się już od dłuższego czasu, nie przyspieszy to wzrostu gospodarczego w Polsce. Nasi zachodni sąsiedzi musieliby zacząć więcej eksportować, wtedy polscy podwykonawcy otrzymaliby nowe zamówienia.