Z danych GUS wynika, że w grudniu, w sklepach, gdzie pracuje powyżej 10 osób, sprzedaż detaliczna była niższa o 2,5 proc. niż przed rokiem. A gdy policzy się ją w cenach stałych (uwzględniających inflację), to spadek jest większy. Wynosi 3,6 proc.
Nieprzewidziany spadek
Wyniki podane przez GUS są nie tylko gorsze od przewidywań ekonomistów, którzy spodziewali się jednak dodatniej sprzedaży detalicznej, ale też to najgorsze informacje od kwietnia 2005 roku i pierwszy spadek sprzedaży w ujęciu nominalnym od kwietnia 2010 roku. W cenach stałych najbardziej skurczyła się sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach (-18,6 proc), samochodów (-13 proc), paliw (-5,3 proc). Wyraźnie zmniejsza się również dynamika sprzedaży w dyskontach, w cenach stałych wynosi 9,7 proc. Struktura sprzedaży w cenach bieżących jest podobna: w dyskontach jest wyższa o 9,1 proc, a w motoryzacji spadki wynoszą 12,4 proc.
– Już w listopadzie widać było, że Polacy bardzo ostrożnie robią zakupy. W grudniu zachowywali się inaczej niż zwykle, czyli nie wydawali tak dużo pieniędzy na zakupy świąteczne – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. Jej zdaniem na nastroje konsumenckie coraz wyraźniejszy wpływ ma sytuacja na rynku pracy.
Mniejsze zamówienia
W urzędach pracy zarejestrowanych jest ponad 2,13 mln osób.
– Dane o sprzedaży sugerują, że popyt konsumencki pozostaje pod presją pogorszającej się sytuacji na rynku pracy i stagnacji realnych dochodów do dyspozycji – dodaje Maja Goettig, główna ekonomistka KBC Securities w Polsce.