Mimo mocno spadającej inflacji (średnia prognoz pokazuje, że styczeń przyniósł hamowanie wzrostu cen poniżej 2?proc.), pierwszy miesiąc 2013 r. był siódmym z kolei, kiedy płace rosły wolniej niż ceny. Możliwe nawet, że był pierwszym w historii publikacji danych GUS, kiedy średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw nominalnie było niższe niż rok wcześniej. Tak uważa sześciu z 22 ankietowanych ekonomistów.
Prognozy jednak mocno się różnią – analitycy przyznają, że prognozowanie zmian na rynku pracy na początku roku to w dużej mierze zgadywanie. GUS w tym czasie dokonuje rewizji próby ankietowanych przedsiębiorstw, same firmy mogły też przesuwać na dalsze miesiące sezonowe wypłaty (np. trzynastki). Średnio analitycy spodziewają się jednak zastoju w wynagrodzeniach (wzrost o 0,6 proc. w ujęciu rocznym). Oczekują też dalszych spadków zatrudnienia – po spadku o 0,5 proc. w grudniu do blisko 1 proc. w styczniu. Średnia prognoz pokazuje, że stopa bezrobocia przekroczyła 14 proc. Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista?BRE Banku, przypomina jednak, że zmiany na rynku?pracy są opóźnione względem zmian koniunktury o około?dwa kwartały. Co nie znaczy,?że gospodarka już jest w dołku, choć może być on blisko. – Polska gospodarka wciąż zwalnia i pierwsza połowa roku zakończy się recesją. Dopiero?później, wraz z poprawą sytuacji za granicą, przyjdzie lekkie ożywienie – mówi Pytlarczyk.
Bank przedstawił wczoraj wyniki badań wśród 400 firm, które pokazują, że 63 proc. ankietowanych przedsiębiorców przewiduje, że przychody ich firm w tym roku będą takie same lub wyższe niż w roku ubiegłym.
– Kiedy patrzę na ostatnie wyniki gospodarki niemieckiej, to wydaje mi się, że najgorsze jest już za nami – mówi Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Jego zdaniem jednak firmy w Polsce wciąż jeszcze nie odczuły dołka koniunktury. – W wynikach finansowych za III kw. 2012 r. nie widać było krwi – mówi. Dodaje, że więcej na temat spodziewanego ożywienia będzie można powiedzieć, kiedy przedsiębiorstwa pokażą swoje bilanse z początku roku.
Z zebranych przez „Parkiet" prognoz wynika, że w styczniu nie pogłębiły się spadki produkcji przemysłowej i budowlanej. Według średniej wskazań, wartość produkcji była o 3,6 proc. niższa niż rok wcześniej, po spadku o 10,6 proc. w grudniu 2012 r. Spadki produkcji budowlanej wciąż mogły być ponad 20-proc. – Możliwe, że w przemyśle najgorsze już za nami, ale nie zdziwiłbym się, gdyby się pojawił miesiąc, kiedy spadki produkcji będą silniejsze – mówi Kaczor.