Podczas dyskusji, pod przewodnictwem prezydenta Bronisława Komorowskiego, ekonomiści próbowali odpowiedzieć na pytanie, jakie reformy należy przeprowadzić, aby nasz kraj w przyszłości był gotowy do przyjęcia europejskiej waluty.

Uczestnictwo w tzw. korytarzu walutowym, gdzie złoty nawet przez dwa lata nie mógłby osłabiać lub umacniać się więcej niż o 15 proc. wobec przyjętego kursu centralnego, to jeden z czterech warunków wejścia kraju do unii walutowej.

Prezes Belka zwrócił uwagę na wielkość naszego rynku walutowego. Z ostatniego raportu NBP wynika, że średnie dzienne obroty na globalnym rynku złotego w 2011 r. przekraczały w niektórych miesiącach równowartość 10 mld dolarów. Z czego ponad 80 proc. transakcji to zakupy inwestorów zagranicznych. – Polska rozwinęła znacznej wielkości rynek walutowy. To wystawia nas na różnego rodzaju spekulacje – wyjaśniał prezes NBP. – W związku z tym powinniśmy jasno mówić: do ERM2 nie wchodzimy. Jak chcecie nas, to zaproście bez tego kryterium – dodał.

Prezesowi wtórował członek zarządu NBP Andrzej Raczko. – Stabilizacja kursu złotego będzie dużym wyzwaniem dla Polski. W tym procesie równie istotna co polityka pieniężna będzie polityka fiskalna – mówił, zwracając uwagę na niebezpieczeństwo wynikające z wysokiego zadłużenia zagranicznego państwa.

Dopytywany przez dziennikarzy prezes Belka przyznał, że jego propozycja wydaje się mało realistyczna. Warunki przystąpienia nowych krajów do eurolandu zapisane są w europejskich traktatach. – Wyobrażam sobie, że jest możliwość ich elastycznej interpretacji – powiedział.