W maju udział bezrobotnych wśród aktywnych zawodowo wynosił 10,8 proc., a w czerwcu ub.r. 12 proc. Wskaźnik ten maleje systematycznie od lutego 2013 r., gdy sięgnął 14,4 proc.

Czerwcowy spadek stopy bezrobocia aż o 0,5 pkt proc. to głównie efekt wzrostu zapotrzebowania na pracowników sezonowych. Ten czynnik w kolejnych miesiącach może obniżyć stopę bezrobocia do wartości jednocyfrowych. W dłuższej perspektywie ekonomiści oczekują jednak wyhamowania poprawy koniunktury na rynku pracy. Prognozy uczestników konkursu „Parkietu" i NBP na najlepszego analityka makroekonomicznego zakładają, że stopa bezrobocia w horyzoncie roku będzie oscylowała wokół 10 proc.

– Odnotowujemy rekordowe poziomy zatrudnienia i zbliżamy się do granicy nasycenia rynku pracy. Pojawiają się też czynniki zwiększające niepewność co do sytuacji na rynku pracy w przyszłości. W dalszym ciągu nie udało się ustalić wysokości płacy minimalnej na przyszły rok, a Sejm przyjął zmiany Kodeksu Pracy zaostrzające warunki zatrudnienia na czas określony – zauważył Grzegorz Baczewski z Konfederacji Lewiatan.

Czwartkowe dane GUS kontrastują z wcześniejszymi, wedle których zatrudnienie w czerwcu wzrosło o 0,9 proc., po zwyżkach o 1,1 proc. w poprzednich miesiącach. Te statystyki dotyczą jednak przedsiębiorstw zatrudniających ponad dziewięć osób. Jak wskazuje Wiktor Wojciechowski, ekonomista z Plus Banku, spadek stopy bezrobocia może więc być wynikiem wzrostu zatrudnienia w mikroprzedsiębiorstwach, w rolnictwie lub na umowach cywilnoprawnych, których GUS nie wlicza do przeciętnej liczby zatrudnionych.