Z kolei pracownicy, nawet jeśli sami wybierają elastyczne zatrudnienie (woląc np. wyższe zarobki na kontrakcie niż niższe na etacie), to potrzebują poczucia bezpieczeństwa i stabilności w pracy. Czy i w jaki sposób można pogodzić te dwie potrzeby – zastanawiali się podczas Europejskiego Forum Nowych Idei uczestnicy debaty dwustronnej, którzy mieli odpowiedzieć na pytanie „Czy elastyczny i bezpieczny rynek pracy to utopia?".
Odpowiedź przyszła szybko – praktycznie każdy z panelistów zgodził się, że potrzebne jest jedno i drugie. Kluczową kwestią okazało się pytanie: co trzeba zapewnić najpierw – bezpieczeństwo czy elastyczność pracy? – To podobny problem do dylematu, co było pierwsze jajko czy kura – zwracała uwagę Annemarie Muntz, prezydent World Employment Confederation (dawniej Ciett), organizacji reprezentującej rynek agencji zatrudnienia.
Jak podkreślała, nie mając zapewnionej elastyczności rynku pracy, firmy nie będą na większą skalę tworzyć miejsc pracy. A bez nich nie będzie bezpieczeństwa na tym rynku. – Elastyczność nie generuje prekariatu – twierdziła Muntz, przypominając, że coraz częściej wysokiej jakości innowacyjna praca nie jest etatowym zajęciem. Elastyczność wspiera też konkurencyjność firm. – Jednak w branży IT mamy bardzo innowacyjne firmy, które zatrudniają pracowników na stałych umowach, co jakoś nie obniża ich konkurencyjności – przedstawiał argumenty drugiej strony Józef Niemiec, doradca Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ETUC).
O konieczności zagwarantowania bezpieczeństwa mówił także prof. Guy Standing, ekonomista z Uniwersytetu Londyńskiego, autor definicji prekariatu. Zaznaczał, że nie można oczekiwać elastyczności od pracownika, który nie ma zagwarantowanego bezpieczeństwa – tacy ludzie nie są też w stanie się rozwijać. – Bezpieczeństwo nie oznacza jednak gwarancji zatrudnienia, której nigdy nie broniłem. Musimy natomiast zapewnić każdemu podstawowe poczucie bezpieczeństwa w życiu. A dzisiaj mamy sytuację połączenia nieograniczonej elastyczności z brakiem jakichkolwiek zabezpieczeń – podkreślał Standing, będący orędownikiem wprowadzenia gwarantowanej pensji podstawowej, niezależnej od pracy.
– Powinniśmy więc na nowo zdefiniować bezpieczeństwo, które w przyszłości będzie związane z dochodem, a nie zatrudnieniem – podsumowywała Annemarie Muntz, zaznaczając, że bezpieczeństwo zatrudnienia to nie tylko kwestia jego trwałości, ale też jakości. Dlatego też brak poczucia bezpieczeństwa nie doskwiera specjalistom i fachowcom, którzy pracują w elastycznym modelu pracy. Jednak to grupa, która ma poszukiwane i cenione kwalifikacje. Dlatego też – jak podkreślała Anna Wicha, prezes zarządu Polskiego Forum HR i szefowa Adecco Poland – kluczowy jest system edukacji, który zapewni odpowiednie kompetencje, a w razie potrzeby pomoże w szybkiej zmianie kwalifikacji i zdobyciu nowego zawodu. Piotr Krasuski, dyrektor departamentu Europejskiego Funduszu Społecznego w Ministerstwie Rozwoju, zaznaczał jednak, że choć wiele mówimy o mobilności międzysektorowej, zmianie zawodów, to szybka zmiana specjalności czy branży wciąż pozostaje utopią. – Trzeba najpierw wprowadzić sprawnie działający model takich zmian, a dopiero potem przyjdzie czas na poluzowanie regulacji – oceniał.