Zajmująca się ubezpieczaniem wierzytelności firma Euler Hermes podała, że we wrześniu niezdolność do regulowania zobowiązań wobec dostawców ogłosiło 86 polskich przedsiębiorstw wobec 47 w analogicznym okresie przed rokiem. Od początku roku opublikowano informacje o 589 upadłościach wobec 574 w tym samym okresie ub. roku co jest wzrostem o 3 proc.
Eksperci firmy zwracają uwagę, że gwałtowny wzrost upadłości nastąpił wcześniej, niż się tego spodziewano. Problemy dotykają przede wszystkim handlu hurtowego, usług, ale też ostatnio budownictwa, a wkrótce także zapewne transportu.
- Klienci usług B2B szukają oszczędności, co jest niemożliwe w efekcie wzrostu płacy minimalnej i programu 500+. Usługi korzystały bowiem dotychczas z niskich kosztów pracy - uważa Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes. Jego zdaniem w tej chwili teoretycznie możliwe są dwa rozwiązania: albo klienci korzystający z tych usług zgodzą się na wyższe ich ceny, albo popyt na te usługi B2B urealni się.
- Będą one świadczone tylko tam, gdzie to jest rzeczywiście niezbędne. W dłuższym okresie czasu inwestycje w technologie i sprzęt w sektorze usług są niezbędne wobec wzrostu kosztów pracy – coś, co już mają za sobą m.in. centra logistyczne i magazynowe - wskazuje ekspert.
Według raportu w budownictwie trwająca od trzech lat dynamika spadku upadłości spowolniła, a w IV kwartale będziemy mieli niewątpliwie do czynienia ze wzrostem ich liczby, zmiana ta potrwa najprawdopodobniej kilka kwartałów. Inwestycje publiczne w infrastrukturę spadły w I połowie roku aż o 1/4, i niestety trend ten utrzyma się zapewne dłużej. Strumień nowych inwestycji mniejszy będzie z przyczyn finansowych, jak i proceduralnych.