W 2018 r. tempo wzrostu PKB Polski wynieść ma 3,8 proc., a w 2019 r. 3,4 proc. Poprzednie prognozy KE formułowała w lipcu. Wtedy oczekiwała, że tempo wzrostu polskiej gospodarki wyniesie w tym roku 3,5 proc., a w przyszłym zwolni do 3,2 proc.
Szczególnie mocno pomyliła się w prognozach wzrostu konsumpcji. Zakładała, że zwiększy się ona w tym roku o 3,9 proc., podobnie jak w ub.r. Obecnie szacuje, że wydatki konsumpcyjne skoczą o 4,9 proc., a dopiero w 2018 r. tempo ich wzrostu spadnie do 3,7 proc. W lipcu KE oczekiwała też deficytu sektora finansów publicznych na poziomie 2,9 proc. PKB zarówno w tym, jak w i 2018 r. W efekcie, dług publiczny miał pozostać na trajektorii wznoszącej. W tym roku miał się zwiększyć do 54,6 proc., z 54,1 proc. w 2016 r., a w przyszłym do 55,4 proc. PKB.
Obecnie Bruksela znacznie lepiej ocenia stan finansów publicznych Polski. Ocenia, że w tym roku deficyt sektora finansów publicznych wyniesie zaledwie 1,7 proc. PKB, równie niski będzie w przyszłym roku, a w 2019 r. zwiększy się do 1,9 proc. PKB. Dzięki temu, dług publiczny Polski spadnie w tym roku do 53,2 proc. PKB, a następnie ustabilizuje się na poziomie 53 proc. PKB.
Polskiej gospodarce sprzyja dobra koniunktura w strefie euro. PKB wszystkich państw unii walutowej powiększy się w tym roku, według KE, o 2,2 proc., a nie o 1,7 proc., jak oceniała w lipcu. To byłby najlepszy wynik Eurolandu od 2007 r.
Co więcej, także w kolejnych latach gospodarka strefy euro ma się rozwijać w przyzwoitym tempie. W 2018 r. urośnie o 2,1 proc., a w 2019 r. o 1,9 proc.