Inwestycje prywatne muszą ruszyć

Publikacja: 31.01.2018 16:24

Według wstępnego szacunku GUS w 2017 r. polska gospodarka urosła o 4,6 proc., po 2,9 proc. rok wcześniej. Na tej podstawie można oceniać, jaki był wzrost PKB w samym IV kwartale. Jakie są pańskie szacunki?

Dane za cały 2017 r. bez wątpienia zaskoczyły pozytywnie. W tym świetle IV kwartał to był okres dalszego przyspieszania wzrostu gospodarczego. PKB powiększył się o ponad 5 proc.

A dokładnie? Ułamki punktu procentowego są zwykle bez znaczenia, ale tym razem mają pewną wagę. Wynik na poziomie 5,5 proc. byłby najlepszy od niemal dekady, a na poziomie 5,2 proc. najlepszy tylko od 2011 r.

Nasz punktowy szacunek to 5,4 proc. Ale najbardziej istotne jest to, co za tym wzrostem PKB stoi, jaka była struktura wzrostu. Wygląda na to, że IV kwartał był okresem solidnego odbicia w inwestycjach. Na podstawie danych za cały 2017 r. można szacować, że w ostatnim kwartale inwestycje zwiększyły się o ponad 11 proc.

Dotąd można było mówić, że polska gospodarka jest napędzana tylko konsumpcją, a w efekcie szybki wzrost PKB jest nietrwały. To się zmieniło? Wzrost PKB w tempie około 5 proc. rok do roku utrzyma się dłużej niż przez kwartał?

Wiele zależy od tego, jaka była struktura inwestycji w IV kwartale. To będzie warunkowało, czy w 2018 r. mamy znów szanse na wzrost PKB bliski 4,5 proc., czy jednak bliższy 4 proc. Z perspektywy trwałości ożywienia w gospodarce byłoby lepiej, żeby za silnym wzrostem inwestycji w IV kwartale stały podmioty prywatne, a nie publiczne.

A są jakieś przesłanki, aby przypuszczać, że pod koniec ub.r. inwestycje podmiotów prywatnych ruszyły? Bo wcześniej przez dwa lata malały albo stały w miejscu.

Co do tego, że w IV kwartale szybko rosły inwestycje publiczne, nie ma właściwie wątpliwości. Z oceną tego, co działo się z inwestycjami prywatnymi, jest taki problem, że biorąc pod uwagę otoczenie makroekonomiczne, wzrost popytu i wysoki poziom wykorzystania mocy wytwórczych, one powinny były rosnąć wyraźnie mocniej już w poprzednich kwartałach.

Dlaczego tak się nie działo? Czemu firmy nie palą się do inwestycji?

W badaniach ankietowych NBP wśród przedsiębiorców firmy wskazują na niepewność dotyczącą otoczenia. Początkowo, ponad rok temu, chodziło o otoczenie zewnętrzne, potem pojawił się aspekt podatkowo-regulacyjny. Ostatnio to właśnie było wskazywane przez firmy jako główna bariera rozwoju. Ale firmy z czasem dostosowują się do nowych warunków. Czynniki regulacyjne powinny więc tracić na znaczeniu w zestawieniu z otoczeniem makroekonomicznym. Dlatego oczekujemy, że inwestycje prywatne będą w 2018 r. przyspieszały.

Powiedział pan, że od struktury wzrostu inwestycji pod koniec ub.r. będzie zależało to, czy w tym roku PKB zwiększy się o 4 proc. czy raczej o 4,5 proc. Czyli „czwórkę" mamy już jak w banku?

Zawsze możemy wskazać jakieś czynniki ryzyka. Ale obecnie mamy do czynienia z zsynchronizowanym ożywieniem na świecie. Sytuacja w globalnej gospodarce będzie nam pomagała. Perspektywy wzrostu eksportu dają firmom komfort w decyzjach o zatrudnianiu i wydatkach inwestycyjnych.

W kontekście dobrej koniunktury za granicą, szczególnie w strefie euro, zaskakujące jest to, że eksport netto dodał do wzrostu PKB Polski w 2017 r. tylko 0,1 pkt proc., zdecydowanie mniej niż w latach 2015–2016. Dlaczego tak się stało?

W poprzednich latach poprawa salda handlowego powodowała, że eksport netto wyraźnie dokładał się do wzrostu PKB. W 2017 r. przestrzeń do poprawy salda była już niewielka, tym bardziej że gdy rośnie popyt krajowy, zwiększa się też import. W ub.r. dynamicznemu wzrostowi eksportu towarzyszył po prostu dynamiczny wzrost importu.

Do niedawna ekonomiści powszechnie oczekiwali, że wzrost konsumpcji wyhamuje, bo wygaśnie efekt 500+ i wyhamuje wzrost zatrudnienia. Ale konsumpcja uparcie rośnie w tempie bliskim 5 proc. rok do roku. Tak będzie nadal?

W 2018 r. tak dobry wynik jest mało prawdopodobny. Impuls dochodowy z tytułu 500+ był naprawdę silny. Początkowo wydawało się, że on zacznie wygasać już w II połowie 2017 r. i że wtedy wzrost konsumpcji osłabnie. Ale gospodarstwa domowe zwiększyły oszczędności, co wspierało konsumpcję w II połowie ub.r. Ten nawis oszczędności jednak się wyczerpuje. Z drugiej strony buforem ograniczającym spadek dynamiki konsumpcji będzie solidny wzrost płac. Wypadkową tych procesów będzie wzrost konsumpcji w tempie około 4 proc., czyli nadal solidny na tle poprzednich lat.

W handlu detalicznym w grudniu dynamika płac przewyższyła 10 proc. rok do roku. Tak szybki wzrost wynagrodzeń stanie się wkrótce udziałem całego sektora przedsiębiorstw?

Ożywienie w płacach rozszerza się na całą gospodarkę. Trudno wskazać czynniki, które mogłyby ten proces zastopować. Ale też nie spodziewam się jakiejś eksplozji płac. Raczej utrzymania dynamiki wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw w tempie 6–8 proc. rocznie.

Jak na tak szybki rozwój polskiej gospodarki zareaguje RPP? Prezes Adam Glapiński sygnalizował dotąd, że nie ma potrzeby podwyższania stóp w 2018 r.?

Nasz bazowy scenariusz zakłada podwyżkę stóp w listopadzie 2018 r. To nie będzie gwałtowne zaostrzanie polityki pieniężnej, tylko korekcyjna podwyżka głównej stopy NBP o 0,25 pkt proc. Ale też powiedzmy sobie szczerze: z perspektywy rynków nie ma większego znaczenia, czy RPP podniesie stopy w listopadzie, czy na początku 2019 r., jeśli wcześniej zmieni retorykę.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego