Na środowym posiedzeniu RPP utrzymała stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie. Stopa referencyjna NBP nadal, tak jak od maja ub.r., wynosi 0,1 proc. Ta decyzja była zgodna z oczekiwaniami większości ekonomistów.
W uzasadnieniu tej decyzji Rada dała do zrozumienia, że nie jest zaniepokojona perspektywą wzrostu inflacji, która w marcu wyniosła 3,2 proc. rocznie, po 2,4 proc. w lutym. RPP przyznaje, że w kolejnych miesiącach należy się liczyć z jeszcze wyższą inflacją – co prawdopodobnie będzie oznaczało, że znajdzie się ona powyżej 3,5 proc., czyli górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP - ale podkreśla, że będzie to spowodowane czynnikami, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu (m.in. wzrostem cen paliw i energii elektrycznej oraz opłat za wywóz śmieci). W drugiej połowie roku inflacja ma hamować m.in. za sprawą wolniejszego niż przed pandemią wzrostu plac oraz wygasania czynników podażowych, które podwyższają obecnie koszty działania firm.
Najwięcej uwagi w środowym komunikacie RPP wzbudziły jednak komentarze dotyczące sytuacji na rynku walutowym. W poprzednich miesiącach Rada wskazywała, że „tempo ożywienia gospodarczego w kraju może być ograniczane przez brak wyraźnego i trwalszego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP". W marcu jednak polska waluta mocno straciła na wartości. Przed Wielkanocą kurs euro zbliżał się nawet do 4,70 zł, poprzednio tak wysoko był w 2009 r.
Środowy komunikat Rady, w którym powyższego fragmentu już nie ma, sugeruje, że w ocenie tego gremium na obecnym poziomie kurs złotego nie będzie zagrożeniem dla ożywienia gospodarczego. Jednocześnie jednak RPP nadal podkreśla, że „w celu wzmocnienia oddziaływania poluzowania polityki pieniężnej na gospodarkę NBP może stosować interwencje na rynku walutowym". To sugeruje, że Rada nie życzy sobie również umocnienia polskiej waluty. W ocenie Konrada Białasa, ekonomisty z TMS Brokers, NBP może po interwencje sięgać w razie spadku kursu euro poniżej 4,50 zł. Przy takim mniej więcej poziomie dokonywał interwencji w grudniu ub.r.
Większość ekonomistów zakłada, że RPP utrzyma stopy procentowe na obecnym poziomie co najmniej do połowy przyszłego roku. Byłoby to zgodne z zapowiedziami prezesa NBP Adama Glapińskiego, że w tej kadencji RPP do podwyżek stóp raczej nie dojdzie.