Opublikowany we wtorek przez GUS wstępny szacunek inflacji w maju jest zgodny z przeciętnymi oczekiwaniami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet". Ostateczny wynik, który GUS poda w połowie miesiąca, może być jednak inny.
W porównaniu do kwietnia wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 0,3 proc. Licząc w ten sposób, wzrost cen wyraźnie zwolnił. W kwietniu CPI podskoczył o 0,8 proc. wobec marca, gdy z kolei wskaźnik ten wzrósł o 0,9 proc. To sugeruje, że źródłem wysokiej inflacji w ujęciu rok do roku są w dużej mierze efekty niskiej bazy odniesienia z maja ub.r.
Niska baza odniesienia wystąpiła przede wszystkim w cenach paliw, które rok temu – w pierwszych miesiącach pandemii – wyraźnie zmalały, a następnie stopniowo rosły wraz z odbiciem notowań ropy naftowej. W maju paliwa do prywatnych środków transportu były o 33 proc. droższe niż rok temu, podczas gdy w kwietniu podrożały o około 28 proc.
Wyraźnie przyspieszył też wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych, które mają największy udział w wydatkach statystycznego Polaka. Towary z tej kategorii podrożały w maju o 1,7 proc. rok do roku, po 1,2 proc. w kwietniu.