Głównym tematem ubiegłego tygodnia na krajowym rynku był oczywiście od lat wyczekiwane duże IPO, które chciało wykorzystać wielu krótkoterminowych inwestorów. Efekt? Pierwsza sesja debiutanta zakończyła się neutralnie, zaś w drugiej kurs zniżkował nawet o 6 proc. Żabka w dwóch ostatnich dniach tygodnia była oczywiście numerem jeden jeśli chodzi o obroty, ale nie oznacza to, że na reszcie rynku wiało nudą.
Jeśli ktoś jednak liczył, że udany debiut odmieni losy GPW, to pomylił się dwa razy. W piątek na koniec dnia WIG20 co prawda zyskał 0,85 proc., ale to tylko połowa z dorobku, który uzbierał po pierwszej godzinie sesji. Krótko mówiąc, piątkowe odreagowanie czwartkowej przeceny niedźwiedzie miały cały czas pod kontrolą i nie dały zrobić sobie większej krzywdy.
Czytaj więcej
GPW we wtorek wprowadzi kontrakty na akcje Żabki. Inwestorzy będą mogli więc zarabiać zarówno na ich wzrostach, jak i spadkach.
WIG20 zatrzymał się dokładnie w miejscu kluczowego oporu i tylko cud może go teraz uchronić przed testem kilkutygodniowego wsparcia na 2260 pkt. Byłaby to jednak już trzecia próba zejścia poniżej wrześniowego dołka i tym razem może okazać się udana. Zwłaszcza, że do wyborów w USA coraz bliżej, a tamtejszy rynek zaczyna wytracać dynamikę wzrostu.
Na krajowym rynku karty oczywiście rozgrywają banki. Na subindeksie tej grupy spółek w dwóch ostatnich dniach tygodnia wyrysował się podobny układ świecowy jak na WIG20. Po gwałtownym odejściu od 13 tys. pkt WIG-banki może zmierzać teraz do październikowego dołka, czyli okolic 12 tys. pkt. Niżej już tylko dołek z początku sierpnia.