Wtorkowa sesja była dla większości polskich dużych spółek dniem odrabiania strat powstałych pierwszego dnia tygodnia, na czele z PZU. Akcje największego krajowego ubezpieczyciela zyskiwały na koniec dnia 5,8 proc., a z takim liderem do góry powędrowały notowania niemal wszystkich blue chips. Wśród prymusów znalazło się także Dino Polska, które finiszowało z 3,9-proc. zwyżką, sięgając na koniec dni 315 zł. Wygląda na to, że po udanym teście wsparcia 300 zł (pułap ten broniony był w sierpniu po słabych wynikach) na wykresie rysuje się formacja podwójnego dna. Spółki handlowe ogółem zaczynają się pokazywać z lepszej strony, bo do przebudzenia może dojść także w przypadku Pepco Group, które we wtorek rosło o niemal 3,2 proc.
WIG20 zakończył dzień 2335 pkt.
Co do samego WIG20, to indeks dużych spółek już w pierwszych kilkudziesięciu minutach wtorkowej sesji wyszedł w rejon powstałej na poniedziałkowym otwarciu luki bessy. Niezłe nastroje na globalnych rynkach sprzyjały na tyle, że byki doprowadziły WIG20 do poziomu zamknięcia sesji z ubiegłego piątku, ale nie poszły krok dalej. WIG20 zakończył zatem dzień 2335 pkt, a to oznaczało zwyżkę o 1,75 proc. Dorobek wygląda na imponujący, ale WIG20 pozostaje jednym ze słabszych indeksów w Europie od początku roku. Poziom 2300 pkt wydaje się jednak uklepany. Warto też odnotować, że w ostatnich dniach coraz lepiej prezentują się indeksy akcji emerging markets, a to może wskazywać na zmianę nastawienia globalnych inwestorów, co oczywiście jest szansą dla krajowego rynku. Sytuacja powinna się wyjaśnić po środowej decyzji Fedu.