Próbę wyceny zmiany otoczenia i wyprzedzenia przyszłych tematów widzieliśmy w poprzednich dniach na notowaniach spółek związanych ze sprzętem medycznym, szczególnie potrzebnym w przypadku pandemii. Wśród nich najmocniej wyróżniał się Mercator i Biomaxima. Pierwsza z tych spółek słusznie kojarzy się wielu inwestorom z okresem pandemii w 2020 r., kiedy to notowania spółki wystrzeliły w zaledwie 7 miesięcy o ponad 7000%. Nie powinno więc dziwić, że wraz z powrotem tematu koronawirusa po latach wyciszenia wraz z połączeniem się wiadomości z napływającą obawą odnośnie małpiej ospy uwaga wielu inwestorów zwróciła się z powrotem w kierunku spółek, które na pandemii i walce prewencyjnej z takimi chorobami najmocniej zyskują. Stąd w zaledwie dwa dni notowania Mercatora wystrzeliły o ponad 40%. Dzisiaj jednak widzimy powolne chłodzenie tematu, a kurs spółki notuje 8% przecenę. Czy będzie to trwały trend? Na razie niemożliwym jest jednoznacznie to ocenić, a spekulanci podłączający się pod niesprawdzone i niepoparte fundamentalnymi danymi ruchy są uosobieniem zasady “kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. Stąd jeżeli wpływ mpox okaże się mocniejszy niż przewidywano, a rozprzestrzenianie choroby połączy się z mocniejszym nawrotem Covidu, możemy spodziewać się, że notowania spółek medycznych znów zanotują imponujące wzrosty, a wtedy zwycięzcami będą właśnie te osoby, które doniesienia wyprzedziły. Jednocześnie miecz ten jest obustronny, gdyż w przypadku uspokojenia się sytuacji niewykluczona jest mocniejsza przecena na kursie niwelująca dynamiczny skok cenowy, doprowadzająca do strat tych, którzy obstawili inny scenariusz. Dzisiejsza sesja raczej w tym przypadku zdaje się zwracać w stronę drugiej opcji.
Na rynek spłynęły dziś także wyniki finansowe m.in. Budimexu oraz Mercora, które z perspektywy fundamentalnej nie odmieniły mocno panującego przekonania o stanie sektora budowlanego. Obie spółki (choć w nieco inny sposób) dalej odczuwają spowolnienie w sektorze, a wciąż zduszone inwestycje w branży odbijają się na dynamikach zarówno przychodów, jak i samych zysków. Stąd na razie inwestorzy nie powinni spodziewać się nagłej zmiany, a raczej bardziej prawdopodobnym wydaje się ewolucyjny rozwój otoczenia rynkowego wraz ze zmianami sytuacji makroekonomicznej.
Utwierdzenie odnośnie problemów wynikowych spółek z branży sklepów spożywczych dostarczyło także Dino, którego pogorszenie wyników rynek starał się wycenić już po publikacji raportu Jeronimo Martins miesiąc temu. Obawy inwestorów zostały w tym przypadku potwierdzone, a Dino zanotowało zarówno pogorszenie dynamiki wzrostu przychodów, jak i spadek wyniku operacyjnego i w efekcie obniżenie zysku netto. Wartości te okazały się niższe od przewidywań oraz wskazały na dalszą erozję sektora, na którą mocny wpływ ma trwająca walka cenowa dyskontów. Na razie spółka nie prezentuje sygnałów do polepszenia i tak negatywnego sentymentu inwestorów, co doprowadziło dziś do dalszej wyprzedaży akcji spółki, spychającej notowania Dino do najniższych wartości od 2022 r.
Tymoteusz Turski
Analityk Rynku Akcji XTB