W I kwartale tego roku zakupy netto banków centralnych (różnica między zakupami i sprzedażą) wyniosły rekordowe niemal 290 ton. Tym razem pałeczkę lidera przejął turecki bank centralny, na dalszych pozycjach uplasowały się banki z Chin i Indii, a nasz NBP zamyka pierwszą dziesiątkę zestawienia. O rekordowych zakupach banków centralnych informujemy już od dłuższego czasu i okazał się to niewątpliwie trafny drogowskaz dla inwestorów.
Największą niewiadomą są natomiast przepływy kapitału w funduszach ETF, które tradycyjnie pozostają najbardziej rozchwianą pozycją z bilansie rynku złota. W I kwartale sprzedały netto prawie 114 ton kruszcu. Jest to o tyle intrygujące, że historycznie wraz ze wspinaczką cen złota, kapitał raczej napływał, a nie odpływał z funduszy. Gwoli ścisłości trzeba jednak dodać, że takie napływy są faktycznie widoczne w Azji, ale nie zdołały one przeważyć nad odpływami głównie w Europie.
Te dane dotyczą I kwartału. Na progu II kwartału ceny złota korygują się po wcześniejszym energicznym rajdzie. Pierwszy techniczny poziom wsparcia dla notowań to 2300 USD za uncję, a kolejne wsparcie, wynikające z 38,2-proc. zniesienia fali wzrostowej trwającej od połowy lutego, to ok. 2260 USD. Dzienny oscylator RSI po zasygnalizowaniu na początku kwietnia bardzo silnego wykupienia zdążył cofnąć się do poziomu neutralnego.