Mimo korzystnych nastrojów na pozostałych parkietach handel w Warszawie został zdominowany przez sprzedających. WIG20 finiszował prawie 1,5 proc. pod kreską będąc w czwartek najsłabszym wskaźnikiem w Europie. Z kolei WIG stracił prawie 1,1 proc.
Czytaj więcej
Mimo porannej korekty krajowa waluta uniknęła głębszej przeceny.
Słabość krajowych indeksów wyraźnie kontrastowała z kolorem zielonym obecnym na większości pozostałych europejskich rynkach, na których więcej do powiedzenia mieli kupujący. Dotyczy to zarówno zachodnioeuropejskich giełd, jak i rynków z naszego regionu. Tymczasem inwestorzy handlujący w Warszawie mieli inne plany względem krajowych akcji, co najmocniej odczuli posiadacze akcji spółek z WIG20. Uwaga sprzedających skierowana była przede wszystkim na walory banków, którzy realizowali niemałe zyski z bardzo udanego pod względem stóp zwrotu lutego. Spadkom w tym gronie przewodził PKO BP, którego kurs zniżkował nawet o blisko 6 proc. W końcówce kursom banków udało się nieco zmniejszyć skalę strat. Biorąc pod uwagę zasięg zniżek najmniej powodów do zadowolenie mieli posiadacze akcji Dino, które spadły o ponad 8 proc. Negatywna reakcja rynku miała związek z publikacją wyników sprzedaży jego głównego konkurenta Jeronimo Martins - właściciela sieci Biedronka. Inwestorzy chętnie pozbywali się także papierów Orlenu i PZU. Na drugim biegunie znalazły się spółki wydobywcze i Grupa Kęty, kończąc sesję na solidnych plusach.
Sprzedający zdominowali również handel w segmencie małych i średnich spółek, dlatego w na szerokim rynku zdecydowanie przeważał kolor czerwony, choć skala przeceny nie była istotna.