Dwie pierwsze sesje tego tygodnia były niezwykle udane w wykonaniu WIG20. W poniedziałek indeks dużych spółek zyskał ponad 2 proc., a we wtorek 2,66 proc. Początek środowej sesji rozpalił nadzieje na kolejną mocną sesję w wykonaniu krajowych blue chips. WIG20 dość szybko wskoczył powyżej 1980 pkt, co oznaczało ponad 1 proc. zwyżki. Kolejne godziny były jednak zimnym prysznicem na gorące głowy inwestorów, a dokładnie na półmetku sesji indeks zaświecił nawet na czerwono. To z kolei zmobilizowało kupujących. Sił do powrotu na dzienne maksima już jednak zabrakło i przez resztę dnia indeks dużych spółek zyskiwał od 0,3 do 0,7 proc. Ostatecznie WIG20 finiszował na poziomie 1977, czyli wzrósł o 0,85 proc.

Czytaj więcej

Dolar i euro najniższej od ponad miesiąca

To i tak wystarczyło, by WIG20 znalazł się dość wysoko na liście europejskich parkietów. Na Starym Kontynencie przeważał kolor zielony, ale zwyżki były ograniczone. Co więcej, w czołówce zabrakło głównych rynków. Niemiecki DAX początkowo nawet poruszał się poniżej zamknięcia z wtorku, zaś pod koniec dnia zyskiwał marne 0,1 proc. Francuski CAC40 w tym czasie tracił 0,34 proc.

Bez fajerwerków rozpoczęła się także sesja przy Wall Street. S&P 500 poruszał się w pierwszych godzinach w pobliżu poziomu zamknięcia z poprzedniego dnia, zaś Nasdaq zyskiwał 0,35 proc. Rentowności amerykańskich obligacji skarbowych kontynuowały jednak spadki (ceny rosły), sięgając 4,60 proc.

Co ciekawe, w cenach intraday zwyżki WIG20 zatrzymały się w środę dokładnie przy maksimach z sesji z 15 września. Z jednej strony można więc powiedzieć, że w trzy sesje WIG20 odrobił niemal miesięczną zniżkę, natomiast górny cień może sugerować, że ostatnie dwa dni tygodnia będą już czasem wyczekiwania na wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych.