Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Krzysztof Sosnowski, Senior Product Manager, Dział Rozwoju Rynku GPW
Dla inwestorów wysoka płynność oznacza niższe koszty transakcyjne, widoczne m.in. w postaci minimalnego poślizgu cenowego. Ma to szczególne znaczenie w okresach podwyższonej zmienności, kiedy możliwość szybkiego zamknięcia pozycji staje się kluczowa. Dla giełdy płynność to miernik atrakcyjności i konkurencyjności rynku. Im większa płynność, tym większa szansa na przyciągnięcie nowych uczestników – zarówno inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych: funduszy inwestycyjnych, emerytalnych, pasywnych, a także podmiotów zajmujących się handlem wysokich częstotliwości (HFT) i day-tradingiem. W myśl zasady „płynność przyciąga płynność” obecność różnych grup inwestorów wzmacnia ten efekt. Nie bez znaczenia jest również funkcja cenotwórcza płynności – im wyższa płynność, tym szybciej i dokładniej ceny reagują na nowe informacje płynące z rynku.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Ankieta przeprowadzona wśród 40 analityków i traderów dała medianę prognoz na poziomie 3220 USD za uncję złota na ten rok, w porównaniu z 3065 USD przewidywanymi w ankiecie sprzed trzech miesięcy. Prognoza na 2026 rok wzrosła z 3000 do 3400 USD.
Na rynkach napięcie rośnie wraz z coraz bliższym terminem wejścia w życie ceł na unijne towary.
Nasz rynek może jeszcze sprawić niespodziankę i WIG może znaleźć się na nowych szczytach wszech czasów. Ale trzeba pamiętać o czynnikach ryzyka – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Badanie przeprowadzone wśród 10 000 inwestorów z 12 krajów wykazało, że aż 75 proc. polskich inwestorów wykorzystuje spadki rynkowe do zakupów („buy the dip”). To o 9 pkt proc. więcej niż średnia globalna.
W środku roku krajowe indeksy notują około 35-proc. wzrosty, liderując europejskim parkietom. Amerykański rynek bardzo szybko podniósł się po wiosennym załamaniu, ale jego tegoroczne wyniki wciąż są skromne. Karta może się odwrócić w II połowie roku.
Na koniec tygodnia główne indeksy warszawskiej giełdy z hukiem wybiły się na nowe szczyty, wprawiając w osłupienie analityków i zarządzających. Zagranica wciąż kupuje polskie akcje.