Niemal od początku sierpnia notowania krajowych indeksów akcji nie poruszają się po myśli inwestorów. Na przełomie lipca i sierpnia WIG20 walczył o wybicie górą z konsolidacji, którą obserwowaliśmy od połowy czerwca. Znów jednak niedźwiedzia bariera okazała się nie do przełamania. Próbę takiego wybicia WIG20 podjął jeszcze raz, pod koniec pierwszej połowy miesiąca. Popyt został tym razem zmiażdżony, co sprowadziło indeks dużych spółek najpierw do dołka z lipca w okolicach 1600 pkt, a następnie po utworzeniu luki bessy kolejne kilkadziesiąt punktów niżej.

WIG20 tym samym wylądował na nowych tegorocznych minimach, a skala tegorocznej zniżki przekroczyła 30 proc. Do wskaźnika krajowych blue chips słusznie przylgnęło miano najgorszego indeksu na świecie w tym roku. W nieco szerszym horyzoncie WIG20 obecnie zmierza do dołka z jesieni 2020 r., tj. w okolice 1500 pkt, i zapewne w tym miejscu stoczy się kolejna bitwa między dwiema stronami handlu.

Jeśli chodzi o ostatnią sesję sierpnia, to ze statystycznych ciekawostek warto wspomnieć o tym, że była czwartą z rzędu, kiedy WIG20 na koniec dnia świecił na czerwono. WIG20 w tym czasie stracił jednak ponad 100 pkt. Jako pocieszenie można wskazać jedynie, że spadki w czwartek były nieco słabsze niż podczas trzech poprzednich sesji. Co więcej, sam początek dnia był nawet pozytywny, a indeks dużych spółek zyskiwał w pierwszej godzinie około 10 pkt. Niedźwiedzie dość szybko sprowadziły go jednak pod kreskę, gdzie indeks blue chips spędził kolejne cztery godziny. Po południu, przy pozytywnym otwarciu rynku na Wall Street, popyt jeszcze podjął atak, jednak w końcowych minutach znów przeważali sprzedający.

Wygląda na to, że w krótkim terminie przyszłość WIG20 będzie się wyjaśniać przy wspomnianym poziomie 1500 pkt, który może być testowany już w czwartek.