Pierwsza fala tegorocznych zwyżek, która na rynku amerykańskim rozegrała się pomiędzy 9 marca a 12 czerwca, trwała 95 dni. Gdyby druga fala wzrostów rozpoczęta 10 lipca miała mieć podobną do pierwszej długość, powinna była zakończyć się 13 października. Tymczasem na środowej sesji 14 października ceny akcji na giełdzie nowojorskiej nadal wesoło zwyżkowały, prowokując do poszukiwania bardziej optymistycznych scenariuszy rynkowych niż ten przerabiany w poprzednim cyklu 4-miesięcznym (9 marca-10 lipca). Po spadku na czwartkowej sesji sytuacja wygląda z punktu widzenia "niedźwiedzi" już znacznie lepiej: WIG20 dotykając sierpniowego maksimum zostawił szansę na uformowanie się podwójnego szczytu. Linia dolnego ograniczenia trendu wzrostowego poprowadzona przez dołki z marca, lipca i 2 października przebywa obecnie gdzieś w okolicach 2200 pkt. W obecnej sytuacji nawet spadek rynku o 100 pkt dawałby wrażenie złamania linii trendu wzrostowego, czyli sytuację podobną do tej, która w poprzednim cyklu pojawiła się 22 czerwca, a więc na 18 dni przed ostatecznym dnem korekty z 10 lipca.
Na razie taki scenariusz to jednak pobożne życzenia czekających na okazję do zakupów po niższych cenach. W trzech poprzednich cyklach wzrostowe fazy cyklu 4-miesięcznego - następujące po dołkach z lipca 2009, marca 2009, listopada 2008 - miały kolejno prawie 30 proc., prawie 50 proc. i prawie 25 proc. Gra wydaje się być więc warta świeczki. W bessie cykliczne zwyżki bywały oczywiście słabsze - rzędu 11-14 proc. - po dołkach z lipca i marca 2008, ale na razie nie widać realnych sygnałów zapowiadających nadejście średnioterminowej tendencji spadkowej.
Ciekawym zjawiskiem była w ostatnich dniach słabość sektora akcji małych i średnich spółek. Zachowanie sWIG80 i mWIG40 raczej nie potwierdzało siły ujawnionej przez WIG20 w środę. Wykres względnej siły sWIG80 do WIG20 przełamał ostatnio zdecydowanie dolne ograniczenie trendu wzrostowego rozpoczętego w styczniu. Z podobnymi sytuacjami mieliśmy w przeszłości do czynienia ostatnio w grudniu 2008, w kwietniu 2008, w lipcu 2007, grudniu 2006 oraz czerwcu 2006. Analiza tych precedensów nie daje jednoznacznych wniosków, ale jednak sugeruje negatywną dla całego rynku wymowę relatywnej słabości segmentu małych spółek.
Jednym z argumentów przemawiających za korektą był ostatnio skok w górę niektórych miar nastrojów. Indywidualni inwestorzy w USA (AAII), którzy w marcowym dołku byli najbardziej pesymistyczni od października 1991 roku, pozostają obecnie neutralni, ale już np. Consensus Bullish Sentiment dla akcji osiągnął ostatnio najwyższy poziom od października 2007. Nastroje poprawiają się również wśród przedsiębiorców. Czwartkowy nowojorski wskaźnik "Empire State" miał najwyższą wartość od maja 2004. To nie są zachęcające informacje dla kontrarian.