Spodziewano się większych niż przeciętnie zmian cen i wolumenu w związku z wygasaniem kontraktów terminowych i opcji. S&P 500 na koniec sesji miał na plusie 0,1 procent.W Europie po siedmiu dniach zwyżek notowania były zmienne. Drożały akcje banków hiszpańskich, gdyż według "El Economista" w testach wrażliwości uzyskały one drugi wynik w rankingu Europejskiego Komitetu Nadzorców Bankowych. Akcje Banco Bilbao Vizcaya Argentaria drożały 5,7 proc. Santander, największy bank w Hiszpanii, zyskiwał ponad 3,5 proc.
Rosła kapitalizacja Porsche, który podniósł prognozę rocznego wyniku. Spodziewa się straty mniejszej niż miliard euro. Drożały też walory innych niemieckich koncernów samochodowych - BMW i Daimlera. Poprawiły się również notowania BP, gdyż firma zbiera coraz więcej ropy z wycieku w Zatoce Meksykańskiej. Indeksy w dół ciągnęły firmy farmaceutyczne. Spółki tej branży z indeksu Stoxx Europe 600 taniały 0,8 proc.
Szwajcarski Roche tracił z powodu spodziewanych opóźnień w pracach nad jednym z leków przeciw cukrzycy, gdyż podczas testów pacjenci zbyt mocno reagowali na jego działanie. Akcje Sanofi-Aventis sprzedawano, ponieważ znowu pojawiły się obawy, że jego lek może powodować wzrost zachorowań na raka. Ostatecznie jednak Stoxx Europe 600 zyskał 0,2 proc., a szalę przechylili inwestorzy grający pod dobrą kondycję banków. Region Azja-Pacyfik ma na swoim koncie zwyżkę notowań przez siedem kolejnych sesji. To najdłuższa taka seria od 11 miesięcy. W piątek na tych rynkach wyróżniały się firmy górnicze, jak australijski producent złota Newcrest Mining i chińska spółka nr 1 w tej dziedzinie Zijing Mining. Indeks MSCI dla regionu zyskał tego dnia 0,3 proc.
Ropa naftowa (kontrakty lipcowe) w Nowym Jorku rano taniała 1,6 proc., do 75,56 USD, w Londynie zaś gatunek Brent (dostawy sierpniowe) był wyceniany na 77,58 USD za baryłkę. Wskazywano na dwa czynniki: umacniającego się dolara oraz obawy, że zapasy paliw w USA są zbyt duże. O 17,40 naszego czasu za oceanem cena wynosiła 76,94 USD, w Londynie zaś 78,09 USD. Miedź taniała z powodu obaw o koniunkturę gospodarczą. Kontrakty trzymiesięczne w Londynie taniały 1,5 proc., do 6350,35 dolara za tonę. Od początku roku zniżka notowań wynosiła wówczas 14 proc. Wieczorem metal kosztował 6445 USD.
Złoto znowu biło rekordy. Na rynku londyńskim w dostawach natychmiastowych podrożało najpierw do 1258,25 USD za uncję. Kruszec kupowali inwestorzy, którzy zabezpieczali się przed konsekwencjami wstrząsów finansowych w Europie. Obawiają się, że redukcja zadłużenia w krajach naszego kontynentu może doprowadzić do spowolnienia gospodarczego. Do 17,40 naszego czasu rekord wynosił 1262 dolary.