Pod nieobecność amerykańskich inwestorów giełdy na Starym Kontynencie zakończyły dzień na skromnych minusach. To co w dalszym ciągu ciąży giełdom to obawy o kondycję globalnej gospodarki. W ostatnim czasie poznaliśmy rozczarowujące dane makro z USA oraz Chin. Spora niepewność związana jest także z przyszłym tempem wzrostu gospodarczego w strefie euro oraz ocenę tego, jaki wpływ na dynamikę PKB będzie miało ograniczanie deficytów budżetowych. Wszystko to spychało w ostatni czasie światowe indeksy w dół. Jednak obecna sytuacja wskazuje na to, że na ostateczne rozstrzygnięcie przyjdzie nam jeszcze poczekać. W przyszłym tygodniu rozpoczyna się sezon publikacji kwartalnych z amerykańskich spółek. Natomiast 23 lipca poznamy wyniki stress-testów przeprowadzonych dla europejskich banków. To właśnie te informacje mogą okazać się decydujące, co do dalszego kierunku w jakim podążą światowe giełdy.
Na dzisiejszej sesji azjatyckiej dominowały wzrosty, których liderem była giełda w Szanghaju. Indeks Shanghai Composite wzrósł o 1,92%, pokonując tym samym istotny psychologiczny poziom oporu 2400 pkt. Odbicie na chińskiej giełdzie ograniczyło aprecjację jena, co z kolei pomogło spółkom eksporterom na rynku w Tokio. Dzięki temu indeks Nikkei 225 zyskał 0,77%. Spośród spółek eksporterów dobrze poradziły sobie akcje Canon (+1,5%) oraz Sony (+1,1%).
Dziś na giełdach w Europie obserwujemy odbicie po wczorajszej umiarkowanej przecenie. Większość indeksów zyskuje ponad 1-procent. Liderami wzrostów są akcje banków oraz spółek wydobywczych. W dalszej części notowań uwaga inwestorów skupiona będzie na publikacji indeksu ISM dla amerykańskiego sektora usług. Wynik gorszy od oczekiwań byłby kolejną rozczarowującą publikacją makro z USA i mógłby istotnie pogorszyć nastroje panujące wśród inwestorów.
Sporządził:
Michał Fronc