Koniem pociągowym okazały się duże spółki. Portfel blue chipów WIG20 zyskał na wartości 0,85 proc. W tyle pozostały mniejsze spółki, ale i tu udało się zakończyć dzień na zielono. mWIG40 i sWIG80 zwiększyły notowania o odpowiednio 0,51 i 0,42 proc.
Dużego popytu na akcje nie ograniczyła nawet publikacja czerwcowego wskaźnika inflacji. Dynamika cen w Polsce po raz pierwszy od kilku miesięcy zwiększyła się i wyniosła 2,3 proc.Wczorajsze wzrosty poprawiają i tak już niezły techniczny obraz rynku. Po przełamaniu górnych linii klinów, jakie pojawiły się w ostatnich miesiącach na wykresie, i zarysowaniu przyjemnej dla oka białej świecy WIG20 otworzył sobie drogę w kierunku 2600 punktów.
Wydaje się, że jeżeli rynek nie sprawi nam żadnej nieprzyjemnej niespodzianki, przełamanie wspomnianego oporu jest tylko kwestią czasu.
W najbliższych tygodniach duży wpływ na kondycję warszawskiego parkietu będą miały wieści napływające ze światowej gospodarki, nad czym warto się chwilę zatrzymać. Jeszcze kilka miesięcy temu analitycy z nadzieją odnosili się do teorii decouplingu, zgodnie z którą peryferyjne gospodarki, jak choćby kraje BRIC, miały wyciągnąć globalną gospodarkę z marazmu. Wygląda na to, że bieguny mogą się odwrócić.
Ostatnie wieści z chińskiej gospodarki - chłodzenie sektora budowlanego, ostrzejsza polityka kredytowa w bankach oraz pierwszy od 16 miesięcy spadek cen nieruchomości - podsycają obawy inwestorów o stan największego globalnego konsumenta surowców. Nerwowo reaguje na przykład miedź, która znajduje się już kilkanaście procent poniżej szczytów z pierwszej połowy roku.