Najsilniej traciły duże spółki, które tradycyjnie charakteryzują się ostatnio wyższą zmiennością. Indeks WIG20 spadł o 0,88 proc. przy stonowanych obrotach. Na fixingu wartość indeksu blue chips wyniosła 2 360,91 pkt. Mniej ucierpiały portfele akcjonariuszy małych i średnich spółek. Spadki wskaźników mWIG40 i sWIG80 okazały się niższe i wyniosły 0,46 proc. oraz 0,19 proc.
Wobec braku istotniejszych publikacji w kraju oczy inwestorów skierowane były wczoraj przede wszystkim za ocean. Niestety, tamtejsze spółki rozczarowały wynikami za drugi kwartał.
Wyjątkowo słabymi osiągnięciami "popisał się" Goldman Sachs, którego zysk za drugi kwartał skurczył się o 82 proc. Blado wypadło też PepsiCo, którego wynik netto spadł o 3,4 proc. Kiepskie raporty kwartalne to nóż w plecy analityków, którzy wobec nadchodzącego kwartału byli wyjątkowo optymistyczni. Z jednej strony, do rekordowych poziomów urosły prognozy zysków spółek ze S&P500, które w oczach miały zwiększyć się o ponad 30 proc.
Z drugiej - publikacje z ostatnich dni przyzwyczaiły rynek do sytuacji, że spółki zaskakują graczy giełdowych rezultatami lepszymi od oczekiwań. Dość powiedzieć, że kwotowany przez serwisy informacyjne wskaźnik Earnings Positive Surpise Index skoczył niedawno do poziomu ponad 75 proc., czyli najwyższego w skali kilkunastu lat.
Dodatkowo do rozczarowujących raportów za ostatnie trzy miesiące dołożyły się jeszcze słabe dane z rynku nieruchomości. Nie tylko poniedziałkowy indeks NAHB zanurkował do 14 pkt, ale i opublikowana w USA we wtorek liczba rozpoczętych budów osunęła się do najniższego poziomu od października.