Jednak wraz z początkiem wystąpienia szefa Fed zanotowały one istotny spadek. Ostatecznie indeks Dow Jones spadł o 1,07 proc., S&P 500 o 1,28 proc., a technologiczny Nasdaq stracił 1,58 proc. B. Bernanke ocenił perspektywy amerykańskiej gospodarki jako wyjątkowo niepewne, a sytuacje na rynku pracy jako trudną. Dodał jednak, że dopiero kolejne oznaki pogłębiającej się słabości gospodarki USA zmuszą Fed do podjęcia kolejnych działań wspierających. Nie sprecyzował jednak zakresu ewentualnych instrumentów, co zostało negatywnie odebrane przez inwestorów. Wczoraj pomimo spadków bardzo dobrze zaprezentowały się walory Morgan Stanley (+6,26 proc.) po tym jak spółka ta opublikowała kwartalny wynik finansowy, który z łatwością przebił rynkowe oczekiwania. Lepiej od prognoz wypadł także rezultat kwartalny banku Wells Fargo (+0,58 proc.).
Wczorajsze słowa szefa Fed pogorszyły także nastroje na rynkach azjatyckich jednak tutaj w porównaniu do giełd amerykańskich spadki były bardziej ograniczone. Tokijski indeks Nikkei 225 stracił 0,62 proc. Część inwestorów prawdopodobnie zamykała pozycje, chcąc pozostać poza rynkiem w czasie jutrzejszej publikacji wyników stress testów dla europejskich banków. Indeks giełdy w Szanghaju zanotował dziś kolejną czwartą z rzędu sesję wzrostową, zyskując 1,07 proc. Od pewnego już czasu chińska giełda lekko uniezależniła się od nastrojów panujących w regionie i podąża swoimi ścieżkami.
Pomimo negatywnego rozstrzygnięcia sesji w USA pod wpływem mało optymistycznych słów szefa Fed, dziś na giełdach europejskich obserwujemy przewagę umiarkowanych wzrostów. Także WIG20 po wczorajszej silnej zwyżce dziś kontynuuje ruch do góry. Wczoraj indeks warszawskich blue chipów zanotował największy wzrost od końca maja i tym samym pojawiły się sygnały sugerujące możliwość wybicia się indeksu górą z kilkutygodniowej konsolidacji.
Sporządził:
Michał Fronc