Sektor naftowy rozruszał notowany również w Nowym Jorku brytyjski koncern BP. Kurs jego akcji szedł w górę z powodu zapowiadanej dymisji prezesa Tony’ego Haywarda krytykowanego za działania firmy po katastrofie w Zatoce Meksykańskiej. Kilka procent drożały też walory Anadarko Petroleum.
Inwestorzy analizowali dane z rynku nieruchomości. W ubiegłym miesiącu wprawdzie sprzedaż nowych domów wzrosła o 24 proc., więcej niż spodziewali się ekonomiści, ale jej wymiar roczny (330 tys.) jest drugim najgorszym, odkąd gromadzone są takie dane. Po półgodzinie notowań przewagę na nowojorskich parkietach uzyskali zwolennicy optymistycznej interpretacji tych danych (że po kiepskiej sprzedaży w maju najgorsze rynek nieruchomości ma już za sobą) i później indeksy zyskiwały ok. 0,9 proc.
Fundusze powiernicze, emerytalne i fundacje na akcje wydają najwięcej pieniędzy od początku rynku byka, natomiast inwestorzy indywidualni są największymi pesymistami od roku. W czerwcu udział akcji w portfelach instytucji wzrósł do 68 proc. (najwyższy poziom od 15 miesięcy) z 63 proc. w kwietniu, wynika z sondażu Citigroup.
Ostatnio tak duże różnice w postrzeganiu perspektyw rynku między zarządzającymi portfelami instytucji a inwestorami indywidualnymi były w marcu 2009 roku, zanim indeks Standard & Poor’s500 rozpoczął rajd w górę, zyskując wówczas 63 proc. Giełdy europejskie wystartowały na plusie, ale później Stoxx Europe 600 zjechał pod kreskę. Dane z USA i akcje banków drożejące po stress testach pomogły mu zakończyć dzień z dorobkiem +0,45 proc.
W Nowym Jorku w handlu elektronicznym ropa naftowa z dostawą we wrześniu taniała 0,9 proc., do 78,25 USD za baryłkę, a przed 14 naszego czasu cena wynosiła tam 78,44 USD. Później na obu rynkach zarysowały się skromne zwyżki w wysokości kilkunastu centów. Na rynku nowojorskim spodziewano się, że poniedziałek może być szóstym z kolei dniem wzrostu notowań miedzi.