Ostatecznie indeks Dow Jones spadł o 0,16 proc., S&P 500 o 0,4 proc., natomiast technologiczny Nasdaq stracił 0,77 proc. Sentymentu na rynku nie poprawiły również piątkowe publikacje danych makro. Sprzedaż detaliczna w USA wzrosła w lipcu o 0,4 proc. m/m, podczas gdy spodziewano się wyniku na poziomie 0,5 proc. m/m. Z kolei lepiej od prognoz wypadł odczyt Indeksu Uniwersytetu Michigan, który wyniósł o 69,6 pkt. Widoczna jest tym samym lekka poprawa nastrojów wśród amerykańskich konsumentów, jednak w dalszym ciągu nie jest to tak wysoki poziom, jaki mogliśmy obserwować jeszcze parę miesięcy temu. Z punktu widzenia analizy technicznej główne indeksy utrzymują się w środku kanału bocznego i obecnie nic nie zapowiada rychłego wybicia z tego układu.
Dziś na sesji azjatyckiej wzrosty przeplatały się ze spadkami. Tokijski indeks Nikkei 225 stracił 0,61 proc. m.in. pod wpływem rozczarowujących danych na temat japońskiego PKB. Dynamika PKB spadła w II kwartale do 0,1 proc. k/k, oczekiwano 0,6 proc. k/k. Japońska gospodarka w dużym stopniu ucierpiała ze względu na umocnienie jena względem dolara, co negatywnie wpłynęło na eksport. Z kolei dzień na solidnym plusie zakończyła giełda w Szanghaju zyskując 2,11 proc.
Na początku dzisiejszej sesji europejskiej obserwować można przewagę spadków. W chwili obecnej również na parkietach na Starym Kontynencie trudno jest dopatrywać się pozytywnych impulsów, które zachęciłyby stronę popytową do większej aktywności. Taki układ na giełdach utrzymać może się jeszcze przez pewien czas.
Sporządził:
Michał Fronc