Głównym powodem tej sytuacji są doniesienia, że banki europejskie będą musiały podnieść swoje rezerwy kapitałowe, aby sprostać nowym regulacjom opracowanym w celu zapobieżenia kolejnemu kryzysowi finansowemu. Niepokój wśród inwestorów wynika z faktu, że część banków może mieć problem z pozyskaniem niezbędnego kapitału na rozbudowę rezerw, co z kolei oznacza, że ich wypłacalność jest teoretycznie zagrożona w sytuacji zrealizowania się jednego z czarnych scenariuszy zakładanych przez regulatora. W efekcie na rynku obserwować można spadek apetytu na bardziej ryzykowne aktywa. Objawia się to m.in. spadkiem eurodolara, a także umocnieniem jena oraz franka szwajcarskiego.
Przewagę spadków obserwować można było dziś na sesji azjatyckiej. Po serii wzrostów, dziś dzień pod kreską zakończyła tokijska giełda, gdzie indeks Nikkei 225 stracił 0,81 proc. Dzisiejsze umocnienie jena pociągnęło w dół notowania eksporterów. Dziś japoński bank centralny pozostawił stopy procentowe na dotychczasowym poziomie 0,1 proc., wstrzymując się z dodatkowymi krokami w zakresie luzowania polityki pieniężnej. Z kolei wczorajsza propozycja prezydenta Obamy na temat przeznaczenia 50 mld USD na rozbudowę infrastruktury wsparła akcje producentów stali notowanych na giełdach azjatyckich.
Dziś w Europie obserwować można umiarkowane spadki. Ze względu na ostatnie doniesienia najsłabiej prezentuje się sektor bankowy. Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny jest dosyć ubogi, a zaprezentowane dane raczej nie przełożą się istotnie na sytuację na giełdach.
Sporządził:
Michał Fronc