Popłoch wśród inwestorów wywołał artykuł dziennika „Wall Street Journal”, w którym zwrócono uwagę, że przy okazji organizowanych w Europie testów wytrzymałościowych dla banków prawdopodobnie zaniżone zostały kwoty posiadanych przez nie ryzykownych obligacji rządowych. Można się więc domyślać, że ich kondycja może nie być tak dobra, jak sugerowały stress testy.
Uderzyło to w dwie strony – z jednej znów w górę poszły rentowności obligacji irlandzkich czy portugalskich i osłabło euro, a z drugiej na europejskich giełdach najmocniej przeceniono właśnie akcje banków. Papiery francuskich [b]Societe Generale[/b] i [b]Credit Agricole[/b], posiadających m.in. spore ilości papierów greckich, taniały o ponad 3 proc. Bankowy subindeks europejskiego wskaźnika [b]Stoxx 600[/b] tracił zaś przez moment nawet 1,8 proc.
Co warto podkreślić, informacje o możliwych „przekłamaniach” w stress testach nie są zupełnie nowe, bo już kilka dni temu np. „Financial Times” pisał o sporych różnicach w raportowaniu posiadanego długu m.in. włoskiego i hiszpańskiego przez banki brytyjskie.
Giełdom zupełnie nie pomógł natomiast [b]Barack Obama[/b] i przedstawiony przez niego w poniedziałek program rozwoju infrastruktury w USA za 50 mld USD, czy plany związane z wartymi 200 mld USD ulgami inwestycyjnymi dla firm, które mają być prezentowane dzisiaj. Dalsze wspieranie gospodarki USA przez rząd już wcześniej było brane przez rynki pod uwagę. Ponadto inwestorzy nie dają wiary, że taka pomoc może wywołać znaczący impuls wzrostowy – co najwyżej pomoże gospodarce łatwiej przetrwać spowolnienie.
M.in. stąd wzięło się słabe dziś zachowanie giełd amerykańskich, które wróciły do działania po przedłużonym weekendzie. W pierwszych godzinach sesji indeksy w USA traciły po 0,7-0,8 proc., a inwestorzy koncentrowali się na ryzyku związanym z Europą.