Ostatecznie portfel największych i najbardziej płynnych spółek giełdowych zakończył dzień na poziomie 2 478,75 pkt. Przed spadkami nie uchroniły się również mniejsze spółki. Najsłabiej zachował się indeks średniaków mWIG40, który zniżkował o 1,1 proc.
Na kiepskim wyniku dnia zaważyły między innymi spółki surowcowe. We wtorek spadały ceny większości kluczowych dla warszawskiego parkietu towarów. Na rynku miedzi doszło do przeceny, która obniżyła notowania o 1,4 proc., natomiast baryłka ropy wyceniana w dolarach potaniała o 2,1 proc. Dodatkowo, we wtorek inwestorzy wyraźnie pałali zwiększoną sympatią do bezpiecznych aktywów. Wskazuje na to chociażby?umocnienie się dolara amerykańskiego i franka szwajcarskiego.
O rezultatach najbliższych sesji zadecydują zapewne wieści z gospodarki, na które rynek reaguje ostatnio wyjątkowo wrażliwie. Sytuacja makro wydaje się obecnie dość skomplikowana. Z jednej strony wiele wskaźników wyprzedzających w USA sygnalizuje nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Na ich podstawie, prawdopodobieństwo scenariusza "drugiego dna" należy ocenić na 20-30 proc.
Nie ma wątpliwości, że załamanie koniunktury za oceanem nie obeszłoby się bez echa również w Europie - solidne konsekwencje dotknęłyby także Polską gospodarkę. Wprawdzie nowy plan inwestycji infrastrukturalnych Obamy nieodparcie nasuwa skojarzenia z New Deal, który wyciągnął USA z recesji lat 30., jednak trzeba pamiętać, że i natura tamtego kryzysu była inna. Wówczas mieliśmy do czynienia z rekordowym wzrostem bezrobocia i jedynie ograniczonymi spadkami cen nieruchomości. Obecnie, w dużo większym stopniu cierpi właśnie rynek nieruchomości, do którego reanimacji administracji amerykańskiej powoli wyczerpują się narzędzia.
Warto dodać, że w ciągu ostatnich 50 lat to właśnie sektor nieruchomości był zawsze motorem pchającym ożywienie do przodu. Z drugiej strony, jeżeli kolejna recesja okazałaby się jedynie ślamazarnym ożywieniem, globalne akcje miałyby szansę stać się inwestycyjnym strzałem w dziesiątkę. Wracając choćby do przykładu USA: poziomy wskaźnika P/E na rynku amerykańskim są najniższe od 20 lat, a stopy dywidend po raz pierwszy od 15 lat biją rentowność obligacji.