Podczas gdy przez niemal cały dzień indeksy osuwały się pod własnym ciężarem - co sugerowało kontynuację owej płaskiej korekty - to nieoczekiwany wyskok notowań na fixingu całkowicie zmienił obraz sytuacji. WIG20 w jednej chwili pokonał drogę z poziomu bliskiego dziennemu minimum (a zarazem minimum całej minikorekty) ku poziomowi najwyższemu od poniedziałkowego zamknięcia.

Wyskok o ok. 15 pkt, choć w wartościach bezwzględnych mało imponujący, to na tle ostatniej niskiej zmienności był zupełnie wystarczający do tego, by praktycznie zakończyć wspomnianą płaską korektę. W cenach zamknięcia WIG20 jest praktycznie o krok od ustanowienia nowego maksimum fali zwyżkowej trwającej od końca sierpnia, w dłuższej perspektywie zaś jest nieco powyżej sierpniowego szczytu, który zdawał się blokować zapędy kupujących. Z kolei WIG poprawił wczoraj ustanowiony w poniedziałek rekord hossy.

Wszystko to prowadzi do kilku wniosków. Po pierwsze, nie ma wątpliwości co do tego, że to popyt jest ciągle górą. Na wykresie WIG widać trend zwyżkowy w każdej ramie czasowej - zarówno w krótkim, średnim, jak i długim terminie. Wczorajszy nagły wyskok był po prostu zgodny z kierunkiem tego trendu. Po drugie, o ile ów wyskok był oczywiście zaskakujący, to jednak skoro jego niewielka skala (15 pkt w przypadku WIG20) potrafiła zakończyć korektę, to tylko świadczy to o tym, ile ta korekta była tak naprawdę warta. To ostrzeżenie na przyszłość przed zbyt pochopnym wysnuwaniem wniosków na temat końca trendów.

Po trzecie, wczorajszy "fixing cudów" nie jest pierwszym tego typu wydarzeniem na GPW i zapewne nie ostatnim. To zjawisko, które trzeba mieć wkalkulowane w ryzyko inwestycyjne (choć oczywiście nie oznacza to jeszcze, że zjawisko to jest czymś normalnym i właściwym dla rozwiniętego rynku, a do miana takiego rynku pretenduje GPW). Nie jest zapewne przypadkiem, że z tego typu sytuacją mamy do czynienia na dwa dni przed wygasaniem wrześniowych serii instrumentów pochodnych. To z kolei sugeruje, że nerwowych ruchów notowań może być w tym tygodniu jeszcze więcej.Poza "fixingiem cudów" uwagę zwracał wczoraj sierpniowy odczyt produkcji przemysłowej w USA.

O ile dane miesiąc do miesiąca nie są szczególnie interesujące (+0,2 proc., zgodnie z prognozami), to istotna jest dynamika rok do roku. W sierpniu zmalała ona do 6,2 proc. z 7,4 proc. w lipcu. Wyraźna zniżka dynamiki trwa już drugi miesiąc z rzędu. Idzie to w parze z tegorocznym zastojem na giełdach. Nie jest przypadkiem, że na koniec sierpnia roczna dynamika S&P 500 była bliska zera po drastycznym spadku trwającym od kwietnia. Wydaje się, że tak słabe zachowanie rynku akcji sugeruje dyskontowanie dalszego osłabienia koniunktury w przemyśle.