Cena ETF to z założenia 1/10 wartości indeksu, wyrażona w złotych. Około 11.30 ETF kosztował jednak 263 zł, podczas gdy wartość WIG20 to 2577 pkt. Doszło też do sytuacji, w której WIG 20 szedł w górę, a ETF – w dół.
Przed debiutem przedstawiciele Lyxor Asset Management, spółki oferującej produkt, zapowiadali, że różnice w notowaniach będą „minimalne”. Mniej więcej do południa wolumen obrotu certyfikatami ETF wyniósł około 280 tys. zł. Na rynek Lyxor AM wrzucił 900 tys. certyfikatów. Aleksandra Kosmulska, przedstawicielka Lyxor AM w Polsce, zapowiada, że w zależności od zainteresowania polskich inwestorów funduszami typu ETF (ang. Exchange Traded Fund), firma w najbliższych miesiącach może zaproponować kolejne produkty. Szczegółów na razie nie zdradza.
- Wartość ETF na WIG20, tak jak dzieje się to w przypadku innych ETF na świecie, poza naśladowaniem indeksu bazowego, zawiera jeszcze w sobie komponent dywidendy, wynikający z tego, że spółki z WIG20 wypłacają dywidendę. Posiadacz akcji otrzymałby dywidendę. Posiadacz ETFa powinien otrzymać odpowiednik, czy ekwiwalent tej dywidendy. Ten ekwiwalent dywidendy poszczególnych spółek wchodzących w skład indeksu może być wypłacany posiadaczom tego instrumentu raz w roku. I to właśnie wartość tego komponentu wyceniana na dziś odróżnia w nieznacznym stopniu wartość ETF, od dokładnej 1/10 wartości indeksu - komentuje Aleksandra Kosmulska, przedstawicielka Lyxor Asset Management w Polsce.