Indeks przez większość dnia był na minusie i chociaż ostatecznie zdołał symbolicznie wyjść nad kreskę (+0,06 proc.), to w porównaniu z wtorkiem nie zrobił postępu. Z kolei WIG, który sforsowanie kwietniowego rekordu ma już za sobą, stracił wczoraj 0,08 proc. Najsłabiej wypadły małe spółki - sWIG80 zniżkował o 0,71 proc.
W serwisach informacyjnych dominowało w środę tłumaczenie braku zapału do zakupów odwołaniem się do wtorkowego wieczornego posiedzenia amerykańskich władz monetarnych, na które gracze w Europie mieli okazję zareagować dopiero wczoraj. Są co najmniej dwie teorie na ten temat. Jedna z nich mówi, że inwestorzy poczuli się rozczarowani tym, że Fed nie zdecydował się na kolejne radykalne działania w celu pobudzenia gospodarki. Teza ta wydaje się jednak o tyle wątpliwa, że przecież jeszcze we wtorek usłyszeć można było, iż ekonomiści nie przewidują, by Fed podjął zdecydowane działania. Trudno więc mówić o zaskoczeniu (chyba że założymy, iż oczekiwania rynkowe były inne niż oczekiwania ekonomistów).
Jest też zupełnie inna teoria mówiąca, że inwestorzy przestraszyli się tego, iż Fed w swoim komunikacie potwierdził niejako obawy dotyczące gospodarki ("tempo ożywienia w produkcji i zatrudnieniu stało się wolniejsze w ostatnich miesiącach"), wyliczając długą listę problemów. Tak właśnie tłumaczono spadki po poprzednim posiedzeniu FOMC (tyle że wówczas komitet zdecydował się na kolejne działania w ramach "luzowania ilościowego").
W każdym razie, ponieważ posiedzenie FOMC nie przyniosło żadnych konkretów, trudno się spodziewać, by był to czynnik trwale wpływający na notowania. Co do tego, że ożywienie gospodarcze traci impet nie tylko w USA, można było się przekonać choćby na podstawie wczorajszych danych o zamówieniach w przemyśle strefy euro. W lipcu ich roczny wzrost wyniósł tylko 11,2 proc. wobec 22,7 proc. miesiąc wcześniej. Pod tym względem sytuacja przypomina tę z początku roku.
Już nieraz pisałem, że tego typu niepokojące, świadczące o utracie impetu, sygnały z przemysłu na Zachodzie korespondują z obniżającą się roczną dynamiką indeksów giełdowych, także tych na GPW (mimo że w polskim przemyśle na razie nie widać oznak osłabienia).