Zwyżka trwała ponad miesiąc i przyniosła ponad 10-proc. stopę zwrotu z WIG. Czy był to początek hossy, czy tylko korekta wcześniejszych spadków, czas pokaże. Do dalszego wzrostu cen akcji potrzebne byłyby sygnały poprawy w gospodarce. Na razie jedyną pozytywną informacją, jaką otrzymaliśmy, była poprawa nastrojów konsumentów. Mimo to jestem optymistą i skłaniałbym się do scenariusza dalszych wzrostów po nadchodzącej korekcie.
Za inwestycjami w akcje przemawia dysproporcja między rentownością lokat a stopami dywidend. Lokaty dające więcej niż 3 proc. w skali roku należą do rzadkości. Natomiast stopy dywidend wynoszące 5 proc. wydają się standardem i to nie tylko w segmencie dużych spółek. Biorąc pod uwagę, że wyceny spółek nie są zbyt wygórowane, a w przypadku poprawy sytuacji gospodarczej mogłyby się stać całkiem atrakcyjne, należałoby rozważyć zwiększenie zaangażowania w akcje. Krajowy kapitał napływający na giełdę miałby duże pole do popisu, bo wśród małych spółek można znaleźć śmiesznie nisko wycenione akcje.
Jedną z barier, która na razie może hamować wzrosty na giełdzie, jest wyczekiwanie na ocenę i rewizję funkcjonowania OFE. Decyzje powinny zapaść w czerwcu. Najbardziej prawdopodobne wydają zmiany, które spowodują zmniejszenie wpływu aktywności OFE na rynek, ale w dłuższym horyzoncie. Będzie więc być może jeszcze czas nawet na kilkuletnią hossę.
Największe zagrożenie dla akcji, w postaci ograniczenia skupu aktywów przez Fed, oddala się w czasie. Dane makroekonomiczne z USA świadczą o nadal bardzo powoli poprawiającej się sytuacji gospodarczej, a nasilająca się wojna walutowa na świecie może tę poprawę zniweczyć. Jedynym namacalnym czynnikiem, który na trwałe może poprawić konkurencyjność gospodarki w USA, jest istotny spadek cen energii związany z rewolucja łupkową. Chociaż ten proces już trwa, to jego apogeum, czyli osiągnięcie samowystarczalności energetycznej Stanów Zjednoczonych, szacuje się na 2020 r. W kilkuletnim horyzoncie inwestycje w akcje mogą się okazać bardzo atrakcyjne. Rekordowe krajowe oszczędności przy spadającym oprocentowaniu lokat mogą szukać bardziej ryzykownych, ale ciekawszych inwestycji, do których akcje polskich firm można z pewnością zaliczyć.