Indeks pociągnęła w dół przede wszystkim ta sama spółka, która odpowiadała za hossę w poprzednich dniach – KGHM. Tym razem kurs miedziowego potentata runął o 3,2 proc. To największa zniżka notowań spółki od miesiąca. Kiepsko wypadły też walory GTC (- 9,7 proc.), którego główny akcjonariusz chce sprzedać 15 proc. walorów w ramach przyspieszonej budowy księgi popytu.

Spadek WIG20 o 1,33 proc. to rozczarowanie, biorąc pod uwagę, że jeszcze rano indeks przymierzał się do bicia nowych rekordów hossy, w czym pomagały dobre nastroje na rynkach zachodnich związane z imponującymi wynikami finansowymi amerykańskich koncernów technologicznych (Apple pochwalił się wzrostem zysku netto w IV kw. ub.r. o 78 proc. rok do roku). Poranny optymizm wspierało też podwyższenie prognozy wzrostu niemieckiej gospodarki w tym roku przez tamtejsze ministerstwo gospodarki – z 1,8 do 2,3 proc.

Później humory inwestorom popsuł m.in. bank Goldman Sachs, który rozczarował większym od prognoz spadkiem przychodów w IV kwartale (spadły też zyski, ale w tempie takim jak spodziewali się analitycy). Chęć realizacji zysków na rynkach była tak duża, że dobrych nastrojów nie zdołały podtrzymać wyniki aukcji portugalskich bonów skarbowych. Kraj ten uplasował papiery o wartości 750 mln euro ze średnią rentownością 4,03 proc. – wyraźnie korzystniej niż w grudniu (wówczas rentowność wyniosła 5,28 proc.), co może świadczyć o malejących obawach o losy tego borykającego się z zadłużeniem kraju.

Impulsu do zakupów akcji nie przyniosły też opublikowane o 14:30 mało klarowne dane z amerykańskiego rynku pracy. Co prawda liczba pozwoleń na budowę okazała się wyraźnie wyższa od prognoz, ale oczekiwaniom ekonomistów nie sprostała z kolei liczba rozpoczętych budów domów. Na naszym rynku wydarzeniem dnia była decyzja RPP o podwyżce stóp procentowych (stopa referencyjna urosła do 3,75 proc.). Z rynkowego punktu widzenia nie miało to przełożenia na ceny akcji, gdyż decyzja była zgodna z oczekiwaniami analityków. Inwestorów nie ucieszyła zapewne za to sugestia ze strony prezesa NBP Marka Belki, że na tym nie koniec podwyżek stóp.