Indeks Stoxx Europe 600 spadał wczoraj już trzeci raz z rzędu. To w głównej mierze efekt tego, że inwestorzy nadal nie wiedzą, jak potoczą się wydarzenia w najbardziej zadłużonych krajach eurolandu. Obecnie negocjowany jest nie tylko pakiet pomocowy dla Portugalii, ale także dodatkowa pomoc dla Grecji, która bez niej najprawdopodobniej musiałaby w przyszłym roku ogłosić bankructwo.
Co niepokojące, sytuację gospodarczą w Europie gorzej zaczęli postrzegać analitycy, którzy tną prognozy finansowe dla europejskich spółek. Jak policzył Bloomberg, według ich nowych szacunków spółki z indeksu Stoxx Europe 600 mogą zarobić w tym roku nawet o 24 mld euro mniej, niż spodziewano się na początku roku. Znacznie ogranicza to pole do poprawy wskaźników wycen europejskich akcji, a co za tym idzie – poprawy ich notowań.
Takich obaw nie ma w przypadku USA. Na tamtym rynku, jak podaje Bloomberg, oczekiwania dotyczące wzrostu zysków największych spółek (z S&P 500) obecnie są nawet większe niż na początku roku.
Wczoraj główne nowojorskie indeksy spisywały się gorzej niż w Europie. Sesję zakończyły spadkami.?Najwięcej zniżkował Nasdaq – o 1,6 proc., S&P?500 spadł o 0,6 proc., a DJ o 0,4 proc. Rynkom na Wall Street przeszkodziły słabe dane makro – konkretnie duży spadek indeksu NY Empire State mierzącego aktywność w przemyśle w rejonie Nowego Jorku.
Pod koniec sesji w Europie sytuacja się poprawiła, ale i tak główne giełdy skończyły dzień na minusie. Paryż i Amsterdam straciły po ponad 0,7 proc., Frankfurt 0,2 proc., a Londyn symboliczne 0,04 proc.