Stopniowo zaczęło się okazywać, że ma szerszy wymiar, związany z oceną wiarygodności instytucji kredytujących kraje w tarapatach i postrzeganiem państw mających podobne problemy z długiem. Konsekwencje wykraczać zaczynają zatem daleko poza Grecję, Portugalię czy Irlandię, które dla światowej koniunktury gospodarczej nie mają zbyt dużego znaczenia.
Nie ma wątpliwości, że inwestorów interesuje przede wszystkim wpływ powracającego kryzysu finansów publicznych na przyszłą koniunkturę gospodarczą, a psychologiczny jego wydźwięk jest dla nich mniej istotny. Widać, że nie chcą popełnić tego samego błędu, co rok wcześniej, kiedy emocjonalna wyprzedaż akcji okazała się decyzją nietrafioną.
W efekcie zamiast korekty szybkiej i silnej mamy do czynienia z ruchem płaskim, rozciągniętym w czasie. To skłania coraz bardziej do przekonania, że stajemy przed skrajną alternatywą – albo korekta już się nie pogłębi, albo wydarzenia ostatnich tygodni są wstępem nie do kilkutygodniowego przesilenia, lecz do odwrócenia średniookresowej tendencji. Takie wskaźniki, jak Empire State Index, który w lipcu drugi miesiąc z rzędu był poniżej poziomu oddzielającego rozwój od spowolnienia, tylko utwierdzają w takim przekonaniu. Poprzednio dwa kolejne miesiące regresu w przemyśle w rejonie Nowego Jorku po tym, gdy wcześniej wskaźnik wykazywał pozytywne tendencje, pojawiły się w I kwartale 2008 r., czyli wtedy, kiedy odwracał się poprzedni cykl koniunkturalny. Inwestorzy na razie ze spokojem reagują na doniesienia o osłabieniu w przemyśle, bo wciąż korzystna jest sytuacja w konsumpcji. Choć i tu zaczynają pojawiać się rysy. Był nią czerwcowy raport z amerykańskiego rynku pracy, słabo wypadły dane o liczbie wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w Wielkiej Brytanii, rozczarował lipcowy indeks nastrojów amerykańskich konsumentów.
Przeciwnie niż w poprzednim kwartale reagują inwestorzy na wyniki spółek w USA. Kwartał wcześniej było tak, że lepsze od spodziewanych rezultaty wywoływały realizację zysków na spółkach, które je publikowały, ale dawały pozytywny impuls całemu rynkowi. Teraz w górę idą jedynie te spółki, które chwalą się lepszymi od zapowiadanych wynikami, lecz całemu parkietowi nie daje to pozytywnego impulsu. To również świadczy o słabości rynku akcji.