Dokąd zaprowadzi indeksy kolejna fala wyprzedaży?

Jeszcze w czwartek można było mieć nadzieję, że warszawski parkiet nie wchodzi w kolejną falę wyprzedaży. Jednak piątkowe wydarzenia ostatecznie rozwiały takie wątpliwości.

Aktualizacja: 23.02.2017 14:16 Publikacja: 03.09.2011 02:52

Krzysztof Stępień

Krzysztof Stępień

Foto: Archiwum

W takiej sytuacji najbardziej podstawowym pytaniem jest to, jak duża ta fala wyprzedaży będzie. Dziś wszystko na to wskazuje, że sprowadzi notowania przynajmniej do sierpniowego dołka, licząc w cenach zamknięcia, ale intraday WIG może zejść jeszcze niżej. Tak naprawdę dotychczasowa wyprzedaż nie wygląda tak, jakby kulminacja paniki była za nami. Na wykresach indeksów wciąż jeszcze nie powstała żadna istotna luka bessy, więc raczej mieliśmy do czynienia dopiero z dystrybucją akcji, a nie końcową falą wyprzedaży.

Spoglądając na wykres amerykańskiego S&P 500, na którym tworzy się wyraźna formacja flagi, trzeba się liczyć z kolejną silną falą spadkową. Tym razem udział w niej wzięłoby już euro, jak również surowce. Ucierpiałyby zapewne też mocniej waluty i obligacje z rynków wschodzących, jak również obligacje korporacyjne firm z wysokimi ratingami.

Jeśli rzeczywiście do tego by doszło, to mielibyśmy twierdzącą odpowiedź na pytanie o to, czy znaleźliśmy się w kilkunastomiesięcznej bessie.

Dziś dla wszystkich jest jasne, że spowolnienie gospodarcze ma globalny charakter, jak również pokaźną siłę. Mimo to, że złe wiadomości odnośnie do koniunktury napływają od miesięcy, to w dalszym ciągu mamy taką sytuację, że większość danych jest gorsza od obniżających się oczekiwań. Potwierdzeniem były ostatnie informacje o wskaźnikach wyprzedzających koniunktury na świecie, z których większość spadła poniżej 50 pkt. Żadnym pocieszeniem nie był amerykański ISM, który okazał się lepszy od spodziewanego głównie za sprawą zwiększenia się zapasów.

Tak samo było z piątkowym raportem z amerykańskiego rynku pracy, który potwierdza, że trwające osłabienie koniunktury gospodarczej już wpływa na działania przedsiębiorców, a stąd już prosta droga do ograniczenia konsumpcji. Zresztą publikowane w ostatnich dniach na świecie wskaźniki nastrojów konsumentów już wykazują znaczący regres.

Trzeba zatem przygotować się na kolejne trudne dni na giełdowych parkietach. Pod największą presją znajdą się teraz zapewne surowce. W tym kontekście pojawia się pytanie o dalsze losy złota. Czy w dalszym ciągu cenny kruszec będzie instrumentem, na którym można zarobić pieniądze, czy jedynie pozwoli ich tracić mniej niż na innych ryzykownych aktywach. Ostatni wzrost zmienności na rynku złota pokazuje, że nerwowość wśród jego posiadaczy się zwiększa, a to nie jest sygnał sprzyjający podtrzymaniu trwałego trendu zwyżkowego.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego