Siłą rzeczy plany rządowe mające stymulować wzrost prędzej czy później muszą się kończyć wydatkami budżetowymi. O ile w przypadku USA taki sposób postrzegania sytuacji ma szansę się utrzymać, o tyle w przypadku Europy trudno oczekiwać, że problemy strefy euro zejdą trwale na drugi plan. Tu niestety potencjalna niewypłacalność Grecji jest problemem całkowicie realnym. Wydaje się, że inwestorzy powoli oswajają się z myślą, że sytuacja zmierza do poważniejszego przesilenia, a problem krajów peryferyjnych będzie wymagał kompleksowych działań i nie ma jakiegoś jednego cudownego środka, np. w postaci euroobligacji. W sumie jest to sygnał pozytywny, gdyż oznacza w przyszłości bardziej wyważoną reakcję rynku na trudne działania, nawet te sygnalizujące możliwość restrukturyzacji (redukcji) zadłużenia Grecji czy jej wyjście ze strefy euro.

Polskiej giełdzie pomogła też decyzja Banku Szwajcarii o usztywnieniu kursu franka. Dla części inwestorów region Europy Środkowej, zwłaszcza Węgry, jest eksponowany na ryzyko umacniania się tej waluty ze względu na skalę zaciągniętych kredytów we frankach szwajcarskich. W przypadku Polski, w skali makro, ryzyko to było dużo mniej istotne, jednakże wpływało na ocenę ryzyka inwestycyjnego kilku banków.

Ciekawym wydarzeniem ostatnich dni było odrzucenie programu skupu własnych akcji przez Asseco Polska. Można się obawiać, że samo wydarzenie, w kontekście poziomu wyceny spółki i kształtowania się kursu akcji, jest uzewnętrznieniem dużo poważniejszego problemu niż tylko braku porozumienia co do detali programu skupu akcji. Wydaje się, że przynajmniej niektórzy inwestorzy z rosnącym sceptycyzmem odnoszą się do strategii spółki polegającej na kolejnych przejęciach. W tym kontekście decyzja o przekazaniu wolnych środków akcjonariuszom, np. w postaci skupu akcji, a nie na kolejne akwizycje, mogła być oceniania pozytywnie. Jednocześnie inwestorzy instytucjonalni i władze spółki nie są w stanie osiągnąć konsensusu co do sposobu przekazania tych środków (programu skupu akcji). Inwestorzy, którzy tracą przekonanie co do strategicznego kierunku rozwoju spółki polegającego na akwizycjach i jednocześnie nie są w stanie znaleźć konsensusu z władzami spółki co do takich kwestii, jak choćby dystrybucja nadwyżek, prędzej czy później będą musieli albo dojść do porozumienia, albo zmierzyć się z pytaniem, jaki mają dalszy pomysł na tę inwestycję. Przy czym liczba opcji działania wydaje się ograniczona.