Grecja straszy, produkcja nie pomaga

Po zeszłotygodniowym odbiciu na światowych giełdach w poniedziałek wróciły greckie strachy. Inwestorzy, obawiając się rychłego bankructwa Grecji, wyprzedawali akcje. Najpierw w Azji, później w Europie, a na końcu na Wall Street

Aktualizacja: 23.02.2017 13:28 Publikacja: 20.09.2011 01:22

Grecja straszy, produkcja nie pomaga

Foto: GG Parkiet

Warszawski parkiet nie był wyjątkiem. Indeks WIG20 przez większość dnia spadał około 3 proc. w stosunku do piątkowego zamknięcia. Byki zaatakowały dopiero w samej końcówce, redukując część strat. Dzięki temu indeks dużych spółek zakończył dzień na poziomie 2263,72 pkt., spadając tylko o 1,5 proc.

Wczoraj atmosfery na GPW nie zdołały poprawić opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny, dane o produkcji. W sierpniu nieoczekiwanie była ona o 8,1 proc. wyższa niż rok wcześniej. To najwyższa dynamika od pół roku. Miesiąc wcześniej wzrost wynosił tylko 1,8 proc.?(był to najsłabszy wynik od października 2009 r.).

Dane mocno zaskoczyły. Średnia prognoz rynkowych wynosiła 3,6 proc.

Sierpniowy skok produkcji pokazuje, że spowolnienie wzrostu gospodarczego w Polsce jest mniejsze, niż to można było zakładać na podstawie innych danych oraz skali spowolnienia gospodarczego w strefie euro. To oznacza, że oczekiwany spadek zysków spółek notowanych na warszawskiej giełdzie będzie mniejszy od założonego przez graczy. Trzeba jednak mieć na uwadze, że dane nie negują samego faktu spowolnienia i w kolejnych miesiącach dynamika produkcji będzie bliższa wynikom z lipca niż sierpnia. Pozytywną informacją niewątpliwie jest to, że mocno słabnący w ostatnich tygodniach złoty będzie amortyzował niekorzystny wpływ spadającej dynamiki wzrostu gospodarczego w strefie euro.

Humorów inwestorom nie poprawił też prezydent USA Barack Obama, który przedstawił rozłożony na dekadę plan redukcji deficytu budżetowego.

Wątpliwe, czy w tym tygodniu jakiekolwiek doniesienia będą w stanie dać impuls do mocniejszego wzrostu cen akcji na świecie. Nie należy liczyć nawet na rozpoczynające się we wtorek dwudniowe posiedzenie FOMC, niekwestionowane wydarzenie tego tygodnia. Jest bowiem mało prawdopodobne, żeby szef Fedu Ben Bernanke zdecydował się na agresywny krok. Wszystkie inne inicjatywy okażą się natomiast rozczarowaniem, które może skutkować spadkami cen akcji.

Niewykluczone, że wczorajsze wybicie cen miedzi poniżej tegorocznych dołków jest pierwszą zapowiedzią tego, co już wkrótce może się dziać na giełdach.

Obecnie celem dla WIG20 jest strefa 2000–2100 pkt. Dla indeksu S&P500 takim celem będzie zaś przedział 1100–1100 pkt. Dopiero tam można oczekiwać silniejszego popytu, zdolnego nie tylko powstrzymać spadki, ale też wykreować nieco dłuższe niż tygodniowe impulsy wzrostowe. Na szybki powrót hossy wciąż nie ma co liczyć. Wielotygodniowe wzrosty będą możliwe najwcześniej na początku przyszłego roku.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego