Ten dylemat najlepiej chyba opisują utrzymujący się sygnał sprzedaży na miesięcznym MACD, popularnym wskaźniku kierunku i siły trendu oraz bliski przecięcia od dołu średniej tygodniowy MACD. Pierwsze z tych wskazań potwierdza wejście rynków w bessę, a drugie mocno ogranicza czas, przez jaki może trwać jeszcze odbicie, aby realny był scenariusz szybkiego powrotu zniżek na parkiety. Jeśli dojdzie do wysłania przez tygodniowy MACD sygnału kupna, to znacząco zwiększy się prawdopodobieństwo pozytywnych dla akcji wariantów. Jednym z nich jest kontynuacja trendu bocznego, którego ramy wyznaczałyby dotychczasowe październikowe ekstrema. Drugim – kontynuowanie odbicia aż do osiągnięcia przez S&P 500 1260 pkt. W tym czasie europejskie parkiety zyskałyby zapewne znacząco więcej. Na dziś pierwszy z tych wariantów ma większe szanse na realizację, gdyby okazało się, że tygodniowy MACD wyśle sygnał kupna i pesymistyczny scenariusz nie będzie się realizował.
Potwierdzeniem tego, że w dalszym ciągu nie zapadły średnioterminowe rozstrzygnięcia, jest zachowanie innych rynków ryzykownych aktywów. Euro wciąż tkwi pod silnym oporem w okolicy 1,39 USD. Indeks CRB odbił się znacząco od niedawno przełamanej dwuletniej linii trendu wzrostowego, utwierdzając w przekonaniu, że październikowy wzrost był jedynie ruchem powrotnym po jej przełamaniu. Nic w tym względzie nie zmienia piątkowa zwyżka. Oznak mocy nie widać po rynkach wschodzących akcji, które dość nieśmiało odreagowują okres względnej słabości trwający od I połowy września do I połowy października. Utrzymuje się też średnioterminowa słabość obligacji korporacyjnych na tle papierów skarbowych.
Zwyżka rentowności europejskich obligacji z ostatnich dni pokazuje, że rozwiązanie problemów Starego Kontynentu, nawet jeśli uda się przywódcom dogadać we wszystkich spornych kwestiach, nie nastąpi szybko. Nie jest też przesądzone, że dziś proponowane rozwiązania ostatecznie okażą się wystarczające do zażegnania kryzysu. Najlepszą receptą byłaby stopniowa poprawa globalnej koniunktury gospodarczej. Jednak w tej kwestii trudno na razie wciąż jeszcze być optymistą. Pojawiające się dane gospodarcze co najwyżej wskazują na stabilizowanie się sytuacji na obniżonych poziomach, ale nie na przełamywanie negatywnych tendencji. Na krótką metę giełdy otrzymują natomiast wsparcie w wynikach finansowych amerykańskich spółek za III kwartał, które okazują się nieco lepsze niż obniżone wcześniej przewidywania.