Rano zachodnioeuropejskie giełdy przebywały na plusie, bo gracze liczyli na pozytywne doniesienia ze szczytu G20. Mieli nadzieję m.in. na deklarację dotyczą wsparcia eurolandu pieniędzmi z Chin – za pośrednictwem MFW. Kiedy przestała zaprzątać uwagę kwestia greckiego referendum, dla strefy euro znów najważniejsze stało się zebranie środków na refinansowanie zadłużenia.
Wieści z Cannes były jednak rozczarowujące. Nie dość, że Chińczycy nie chcą nic dokładać do MFW, dopóki nie poznają szczegółów planu uzdrawiania eurolandu (może to oznaczać przedłużenie negocjacji do lutego), to jeszcze część niepokoju przeniosła się z Grecji na Włochy. MFW rzekomo zaproponował Rzymowi linię kredytową, co może oznaczać, że sytuacja finansowa Włoch rzeczywiście robi się niepokojąca.
Po takich informacjach rynki dość szybko znalazły się na minusie. Spadki jeszcze się pogłębiły, by pod koniec notowań sięgać na wybranych zachodnioeuropejskich parkietach (m.in. Mediolan i Frankfurt) już blisko 3 procent.
Istotnym wydarzeniem był też raport z amerykańskiego rynku pracy. Dane te nie były jednak jednoznaczne. Niespodziewanie obniżyła się w USA stopa bezrobocia (do 9 proc.), ale liczba utworzonych w październiku etatów okazała się mniejsza od prognoz i dużo mniejsza niż we wrześniu.