Pomimo optymistycznych odczytów wskaźników wyprzedzających na przełomie roku oraz zaskakująco dobrej kondycji Stanów Zjednoczonych, europejska gospodarka wyraźnie kuleje. Wczoraj na polskim i europejskich rynkach akcji dominował kolor czerwony. Wczorajsze zrewidowane dane dotyczące PKB w strefie euro w IV kwartale 2011 r. sugerują, że Stary Kontynent ma się nie najlepiej. Europejska gospodarka skurczyła się o 0,3 proc. względem III kwartału. Także dokładniejsze przyjrzenie się danym o PKB nie daje wiele pocieszenia. Spada konsumpcja gospodarstw domowych oraz kurczą się inwestycje i eksport.

Wprawdzie zapewne pierwszy kwartał europejska gospodarka zakończy już nad kreską, więc uda się uniknąć technicznej recesji, jednak perspektywy nie są różowe. Poniedziałkowe indeksy PMI dla sektora usług ponownie zaczęły spadać. Niewielkie pocieszenie stanowi nawet dobra kondycja USA, gdzie płynie zaledwie jedna piąta europejskiego eksportu. Do tego wszystkiego dokładają się jeszcze surowe oszczędności budżetowe, które nie pozostaną bez wpływu na wydatki gospodarstw domowych.

Kulą u nogi są także drożejące surowce, w szczególności ropa. Tu cios jest podwójny. Z jednej strony według szacunków ekonomistów z Commerzbanku każdy wzrost cen ropy o 20 dolarów to o 1 punkt procentowy niższy wzrost gospodarczy na świecie. Z drugiej strony wyższe ceny surowców wprawdzie nie tworzą jeszcze ryzyka inflacji, jednak odsuwają widmo deflacji w strefie euro na tyle, by zniechęcić EBC do kolejnych obniżek stóp procentowych.

Na wypadek, gdyby porcja problemów dla inwestorów okazała się jeszcze za mała, na wokandę ponownie wraca sprawa Grecji. Choć udało się już wynegocjować misterny plan kolejnej transzy pomocy, aby postawić kropkę nad i, około 90 proc. wierzycieli musi zgodzić się dobrowolnie umorzyć część długu. W przeciwnym razie znów pod znakiem zapytania stanie?wsparcie ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wprawdzie Grecja mogłaby zmusić inwestorów do „dobrowolnego" umorzenia długu, ale wówczas prawdopodobnie zostałaby oficjalnie uznana za bankruta, co miałoby niemałe reperkusje dla rynków finansowych. Słowem, niewykluczone, że zanim na warszawskim parkiecie zobaczymy kolejne szczyty, czeka nas bardzo wyboista ścieżka pod górę.