Nowy tydzień w Warszawie, podobnie jak i na większości rynków europejskich, rozpoczął się od lekkich zniżek. Taki rozwój wydarzeń nie był jednak zaskoczeniem dla inwestorów. Po dynamicznych zwyżkach z piątku naturalną rzeczą było, że część graczy przystąpi do realizacji zysków. Stosunkowo szybko okazało się jednak, że podaż nie jest zbyt agresywna i jest w miarę sprawie „zagospodarowywana" przez kupujących wierzących, że piątkowe wzrosty będą kontynuowane również w kolejnych dniach. Z drugiej strony popyt nie kwapił się masowo do otwierania nowych pozycji w papierach wartościowych. W konsekwencji w pierwszej części dnia trwała przepychanka wokół poziomów zamknięć z poprzedniej sesji.
O godz. 12.40 WIG 20 zyskiwał symboliczne 0,01 proc. i był na poziomie 2417,56 pkt. W tym czasie WIG znajdował się na wysokości 44088,37 pkt. czyli takiej samej jak w piątek na finiszu. Indeksy małych i średnich firm również poruszały się wokół tych poziomów. Od rana właściciela zmieniły papiery za zaledwie 220 mln zł co potwierdza tezę, że inwestorzy czekają na dalszy rozwój sytuacji. Przed spadkami chronił rynek KGHM drożejący o 1,5 proc. do 154,3 zł. Nieźle, rosnąc o przeszło 1 proc., prezentował się też Lotos, GTC i Synthos. Peleton zamykał piątkowy lider zwyżek, czyli PKN Orlen taniejąc o 1,3 proc. Z mniejszych firm tradycyjnie już najwięcej można było zarobić i stracić na papierach firm ze stajni Mariusza Patrowicza. Resbud drożał o 9 proc. a IFCapital spadał o 17 proc.
Na innych rynkach europejskich pierwsza część poniedziałkowej sesji wyglądała trochę inaczej. Również próbowały one wyjść przed południem nad kreskę. Próby okazały się jednak, poza małymi wyjątkami, nieudane. Na półmetku giełda niemiecka spadała o 0,19 proc. Tyle samo zniżkowała giełda brytyjska. We Francji indeksy zniżkowały o 0,6 proc. Najlepiej prezentowała się giełda w Atenach, która rosła o 1 proc. Tymczasem giełda w Madrycie zniżkowała o 1,35 proc. Podobnie jak w Warszawie aktywność inwestorów była daleko niższa niż w piątek. Wpływ na to miał również pusty kalendarza danych makro. Bez nich inwestorom brakuje bodźców do otwierania lub zamykania pozycji.
Druga część handlu może upłynąć w podobnie sennej atmosferze przy lekkiej przewadze sprzedających. Kontrakty na indeks S&P 500 amerykańskiej giełdy traciły wczesnym popołudniem 0,67 proc. Sytuację może zmienić publikowany o godz. 14.30 wrześniowy Indeks New York Empire State, który mierzy oczekiwania i perspektywy dla biznesu w ciągu nadchodzących sześciu miesięcy dla stanu New York. Prognozy mówią, że wzrósł do minus 2 pkt. z minus 5,85 pkt. w sierpniu.
Na rynku walutowym od rana dominują sprzedający. Na półmetku euro, frank i dolar drożały o 0,7 proc. do odpowiednio: 4,0910 zł, 3,3640 zł i 3,1180 zł.