Brak świeżych informacji makroekonomicznych, które miałyby wpływ na globalne rynki finansowe sprawił, że w poniedziałek każda z giełd chodziła własnymi ścieżkami. Jak to wyglądało w praktyce? Jeszcze rano zdecydowana większość rynków starego kontynentu traciła lekko na wartości. Spadki były naturalną reakcją na wysokie zwyżki z końca poprzedniego tygodnia. Dla części graczy kilka procent zarobku wypracowanego w dwa dni okazało się wystarczającą pokusą do zamknięcia pozycji. Kolejne godziny w Warszawie upłynęły jednak pod znakiem prób wyjścia nad kreskę. Próby okazały się skuteczne. Dzięki temu tablice giełdowe w Warszawie kilka razy świeciły na zielono. W tym czasie na Zachodzie wciąż kart rozdawali sprzedający a indeksy pozostawały pod kreską. Taka sytuacja na najważniejszych rynkach utrzymała się aż do zamknięcia. Do zmiany trendu nie zachęcały informacje zza oceanu o gorszych niż zakładano perspektywach dla biznesu w stanie Nowy Jork (indeks New York Empire State). Wrześniowy wskaźnik spadł do poziomu minus 10,4 pkt. czyli najniższego poziomu od jesieni 2010 r. Prognozy zakładały jego wzrostu w porównaniu z sierpniem (do minus 2 pkt.). Słaby odczyt przełożył się na spadkowy początek sesji w Stanach Zjednoczonych co przesądziło o kiepskim finiszu notowań na naszym kontynencie.
Pogorszeniu nastrojów poddali się również inwestorzy w Warszawie, którzy wcześniej dzielnie walczyli z rynkiem. Ostatnie dwie godziny handlu na GPW należały już zdecydowanie do sprzedających. WIG 20 na koniec dnia spadał o 0,58 proc. do 2403,23 pkt. WIG zniżkował o 0,44 proc. do 43896,55 pkt. Lepiej radził sobie jedynie indeks małych firm sWIG80, który zyskał 0,4 proc. Przez cały dzień właściciela na naszym parkiecie zmieniły akcje za 0,6 mld zł. W porównaniu z 1,4 mld zł obrotów w piątek był to bardzo kiepski wynik, który wskazywał na korekcyjny charakter poniedziałkowych spadków.
Przed głębszą przeceną uchroniły GPW rosnący o 2,48 proc. Lotos i drożejący o 1,8 proc. Bank Handlowy. Wśród dużych firma 10 zyskało na wartości a osiem straciło. Najmocniej, o 2,02 proc., zniżkował kurs PKN Orlen, który w piątek był liderem zwyżek. Niewiele mniej, bo o 1,61 proc., potaniało PKO BP. Z mniejszych firm inwestorzy chętnie kupowali ukraiński Agroton (zyskał 11,45 proc.) a sprzedawali Polskie Jadło (straciło 12,77 proc.) po informacji że BNP Paribas Polska wypowiedział spółce kredyt.
Na rynku walutowym poniedziałek upłynął pod znakiem realizacji zysków z czwartku i piątku. Wyprzedaż złotego trwała, z niewielkimi przerwami, aż do wieczora. O tej porze euro i frank szwajcarski drożały po 1,1 proc. do odpowiednio: 4,1080 zł i 3,3780 zł. Dolar zyskiwał 1,05 proc. do 3,1280 zł.